16 listopada 2015, 17:49 | Sport i rekreacja
Optymistyczne zakończenie rundy !
Ostatnie spotkanie pierwszoligowe w tym roku, które hokeiści na trawie HKS Siemianowiczanki rozegrali przeciwko LKS Gąsawa w minioną niedzielę (15.11), na boisku Kompleksu Sportowego „Siemion”, dostarczyło kibicom sporo emocji, a co najważniejsze – zakończyło się wreszcie zdobyczą punktową podopiecznych Pawła Siegela.
Trzeba przyznać, że przystępując do niedzielnej rywalizacji trudno było w obozie gospodarzy o optymizm – siemianowiczanie musieli zagrać z trudnym rywalem osłabieni brakiem aż siedmiu podstawowych zawodników – czterech z nich pauzowało za kartki, dwóch leczy kontuzję, a jeden z Ukraińców grających w drużynie Siemianowiczanki musiał pilnie wracać do kraju. W efekcie na boisko w niedzielę wybiegło w podstawowym składzie aż czterech juniorów, swój zespół musiał również osobiście na boisku wesprzeć trener Siegel.
Mimo tych wszystkich trudności siemianowiczanie zagrali bodaj najlepsze spotkanie w rundzie jesiennej, a z pewnością najlepsze przed własną publicznością. W bramce znakomicie spisywał się Marek Kompała, obroną dowodził bardzo dobrze dysponowany tego dnia Kamil Gryma, wraz ze Zbigniewem Drabikiem i Wojciechem Hećko wspierając i asekurując młodszych zawodników. W środku pola jak zwykle aktywny był Damian Just, doskonałe zawody rozgrywał również Sergeji Tyshko. Cały zespół gospodarzy zagrał z ogromnym zaangażowaniem, zostawiając na boisku mnóstwo zdrowia i serca. To spowodowało, że zaskoczeni goście z Gąsawy, którzy mając na uwadze osłabienia rywala spodziewali się łatwych trzech punktów, nie potrafili znaleźć sposobu na konsekwentnie grających hokeistów Siemianowiczanki. Wprawdzie w 20 minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie, ale tuż przed przerwą wyrównał Mateusz Michalski. Popularny „Szczurek”, grający na co dzień w juniorach, zdobył swojego pierwszego gola w seniorskim hokeju, który jak się miało okazać pomógł w zdobyciu bezcennych punktów.
Po zmianie stron grę prowadzili nadal hokeiści z Gąsawy, ale ich ataki skutecznie rozbijała obrona siemianowiczan. Gospodarze przy każdej nadarzającej się okazji groźnie kontratakowali, dzięki czemu oglądaliśmy naprawdę ciekawe, szybkie i emocjonujące widowisko, które w chłodne popołudnie mogło rozgrzać nawet najbardziej wybrednych kibiców na „Siemionie”.
Gdy w 41 minucie meczu goście strzelili drugiego gola, a w kolejnych kilku minutach stworzyli kolejne okazje do podwyższenia rezultatu, wydawało się, że trzeci gol dla Gąsawy jest kwestią czasu. Wtedy sprawę w swoje ręce wziął Damian Just i w 48 minucie meczu, po karnym strzale rożnym, był tam gdzie powinien i z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania.
Ostatnie minuty meczu to okres gry akcja za akcję, obydwa zespoły chciały w regulaminowym czasie gry przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, znakomitą okazję do strzelenia decydującego gola miał w ostatniej minucie Rafał Sołtysik, a po chwili pod drugą bramką znalazło się dwóch napastników gości, którzy mieli przed sobą tylko Marka Kompałę. To była „piłka meczowa” dla Gąsawy, której goście nie wykorzystali, dzięki fantastycznej interwencji golkipera miejscowych. Po chwili sędziowie odgwizdali koniec meczu i o końcowym sukcesie decydowały karne zagrywki. Ponownie głównym aktorem tych stałych fragmentów gry był Kompała, który wybronił o jeden karny więcej od bramkarza z Gąsawy i tym samym 2 punkty zostały w Siemianowicach. Były to pierwsze „oczka” zdobyte przez siemianowiczan na własnym boisku w tym sezonie !
- Do ostatniego meczu naszej kolejki podeszliśmy bardzo zmotywowani. Był to dla nas bardzo ważny, a zarazem ciężki pojedynek, ostatnia szansa na zdobycie cennych dla nas punktów. Drużyna z Gąsawy jest trudnym przeciwnikiem ciężko nam sie gra przeciwko niej. Mimo okrojonego składu od samego początku motywowaliśmy się wzajemnie, staraliśmy się grać mądry hokej. Bardzo dobrze funkcjonowała linia obrony, wyprzedzaliśmy przeciwników nie pozwalając im stworzyć sytuacji podbramkowych – podkreślał po meczu jeden z autorów sukcesu, Marek Kompała. - Dość niefortunnie strąciliśmy pierwsza bramkę, to jednak nas nie podłamało, zdołaliśmy odrobić straty kończąc do przerwy wynikiem 1:1. W drugiej połowie czekało nas jeszcze więcej pracy i nie mogliśmy sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Jedyną obawą był fakt, żeby nie zabrakło sił w końcówce meczu. Jednak to drużynie z Gąsawy udało sie zdobyć prowadzenie i wtedy musieliśmy postawić wszystko na jedna kartę. Mieliśmy okazje do wyrównania przy krótkim rogu jednak nie było w naszym składzie egzekutorów tego fragmentu. Rozegraliśmy go kombinacyjnie i po dobitce Damian Just doprowadził do wyrównania. Czekały nas zagrywki karne, które udało nam się rozstrzygnąć na swoją korzyść, z czego bardzo się cieszymy – dodał siemianowicki golkiper.
- Dziękuję dzisiaj za energię kibiców, których wsparcia w tym trudnym momencie tak potrzebowaliśmy. Już dawno nie słyszałem tak głośnego dopingu i pozytywnych głosów. Po wspaniałym meczu i ambitnym, "krwawym" pojedynku, po remisie zwyciężamy w zagrywkach karnych, także dzięki dwunastemu zawodnikowi Kibicom. Dlatego bardzo dziękuję w imieniu każdego, kto oddał dziś na boisku swoje zdrowie. Cały zespół zagrał na miarę swoich możliwości i jestem dumny z chłopaków – stwierdził po meczu trener Siegel.
HKS SIEMIANOWICZANKA – LKS GĄSAWA 2:2 (1:1), karne zagrywki: 3:2
Bramki dla HKS: Mateusz Michalski (34), Damian Just (48, r)
HKS Siemianowiczanka: Marek Kompała, Kamil Gryma, Zbigniew Drabik, Wojciech Hećko, Patryk Sikorski, Damian Just, Sergeii Tyshko, Nikola Srybnicky, Rafał Sołtysik, Paweł Siegel, Wojciech Cholewa, Mateusz Michalski, Paweł Milczarek.