Sztab WOŚP w Matei pracował pełną parą
W niedzielę 10 stycznia nietrudno było zauważyć, co się dzieje. Na ulicach miast oraz wszędzie, gdzie się coś działo, krążyli wolontariusze z charakterystycznymi puszkami. Już wiadomo – to 24 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. II LO im. Jana Matejki jak zawsze aktywnie włączyło się w tę akcję, której dochód w tym roku przeznaczony jest na szpitalne potrzeby najmłodszych i najstarszych obywateli. Sztab Matei – największy w Siemianowicach Śląskich – liczył aż 150 osób, w tym: obecnych uczniów, absolwentów (tu warto wspomnieć Rafała Szcześniaka, który przeżywa WOŚP z Mateją już po raz dziesiąty), dużą grupę z Gimnazjum Nr 2, a także, jak zawsze, osoby zaprzyjaźnione, chcące wesprzeć szlachetny cel. Wszyscy oni cały dzień dzielnie kwestowali, licząc na dobre serce zwykłych ludzi. I nie zawiedli się.
Uczniowie klasy 1a zapytani o reakcje przechodniów, stwierdzili, że wszyscy podchodzili do nich bardzo pozytywnie, niektórzy przejeżdżając samochodem zatrzymywali się, żeby dorzucić coś do puszki. Oczywiście czasem datki nie były zbyt hojne, ale jak to skomentował Dawid z 3b: „Liczy się gest” (pamiętamy przecież historię o przysłowiowym wdowim groszu). Ale były też puszki „na bogato”. Rekordzistka, Zuzia z klasy 3 Gimnazjum Nr 2, zebrała ponad 1400zł.
W tak dużej grupie wolontariuszy jest kilka osób, które sprawiają, że cała machina jakoś się kręci, a przy tej ilości osób same przygotowania to ogrom pracy. Jedną z nich jest niezawodna Roksana Poloczek, absolwentka II LO. Tak komentuje tegoroczną akcję:” Była naprawdę wspaniała atmosfera. W Matei mamy świetnych ludzi, na których zawsze można liczyć. Moje koleżanki mają praktyki w szpitalach. Tam widać, ile sprzętu zapewniła orkiestra.” Nad całością czuwa człowiek-orkiestra, mgr Beata Zaręba, bez której trudno sobie to wszystko wyobrazić. Zapytana, jak ona to wszystko ogarnia, odpowiedziała: „Zupełnie nie wiem, o co chodzi. Popatrz na nich (tu gest w stronę uczniów kręcących się po pokoju nauczycielskim czy w skupieniu liczących pieniądze) To wszystko dzieje się samo, jest dużo nowych twarzy, ale też ludzie zaprawieni w bojach. Oni wiedzą, co robią.”
Niedzielną akcję rozpoczęto w Matei już w piątek. W szkole odbyła się licytacja, która przyniosła rekordową kwotę 2736zł. (Wielkie dzięki dla wszystkich darczyńców, przynoszących gadżety, oraz tych, którzy za nie tyle zapłacili). Do tej sumy można dodać zebrane do puszek datki, które w sumie wyniosły 33 426,54zł. Razem daje to rekordową kwotę 36 162,54zł. Może w perspektywie potrzeb służby zdrowia, to kropla w morzu. Jednak patrząc na niezbyt przecież bogate Siemianowice Śląskie, to bardzo dużo. A serce i czas, włożone w pomoc innym – po prostu bezcenne.