Gdzie następne Dni Siemianowic?
Za nami kolejne Dni Siemianowic, które mimo nie do końca sprzyjającej aury i trwającego Mundialu, cieszyły się sporym powodzeniem. Nie brakuje jednak głosów, ze szkoda, że przez miniony weekend więcej wydarzeń nie organizowano w innych miejscach miasta niż tylko Park Tradycji. – Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy w przyszłym roku coś wsp0ółnie w ten sposób spróbowali zrobić – zapowiada Jacek Guzy, prezydent Siemianowic Śl.
Chociaż dla przysłowiowego Kowalskiego ostatni Dni Siemianowic to były tylko dwa duże koncerty, to jednak przez trzy dni nie brakowało także wielu wydarzeń sportowych, jak i kulturalnych. Plan jak co roku tak naprawdę naszpikowany był atrakcjami.
- Ale wyglądało, jakby tylko się coś działo na Parku Tradycji – żalili się przez weekend niektórzy siemianowiczanie.
- Uważam i nie jestem w tym poglądzie odosobniony, że obecnie Park Tradycji jest zdecydowanie najlepszą przestrzenią do organizacji tego typu imprez. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by w następnych latach wspólnie zastanowić się nad poszerzeniem tej oferty i organizacji podczas Dni Siemianowic imprez plenerowych także w innych miejscach – odpowiada Jacek Guzy.
Nie sposób się z prezydentem Siemianowic Śl. nie zgodzić. Wystarczy przypomnieć sobie święta naszego miasta sprzed 10 i więcej lat. Wtedy głównym miejscem był Amfiteatr. I dlatego, że był w zdecydowanie lepszej formie i też dlatego, że nie było innej alternatywy,.
Teraz możliwości jest zdecydowanie więcej. To chociażby Rynek Miejski, staw „Rzęsa”, Park Górnik, Rynek Bytkowski, czy boiska wielofunkcyjne „Sporcik” i „Jordan”.
Właśnie na Rzęsie już za tydzień odbędzie się Noc Świętojańska połączona z konsultacjami społecznymi „Budżet Obywatelski 2015 dla Siemianowic Śląskich” (w zorganizowanym przez UM punkcie będzie można dowiedzieć się o tym wszelkich niezbędnych szczegółów).
- Żeby podczas Dni Siemianowic w każdej dzielnicy się coś działo musimy współpracować ze spółdzielniami i też z parafiami, by organizować dzielnicowe festyny. Jestem jak najbardziej otwarty. Podobnie jest co do głównego artysty. Zastanawiam się, czy za rok nie zapytać samych mieszkańców, kogo chcą koncert u siebie. Rzecz jasna w obrębie określonych sum pieniędzy – przekonuje Jacek Guzy.