E-sport to też sport?
W kraju nad Wisłą stereotypy mają się ciągle dobrze. Ich kruszenie to proces długotrwały, często bolesny, bywa że nieskuteczny. Przykładem jest podejście w Polsce do gier video. Kiedy od lat na świecie trwa dyskusja, czy nie włączać e-sportu do igrzysk olimpijskich, u nas zjawisko ciągle demonizujemy. Na szczęście, w coraz mniejszym jednak stopniu
- Chcesz grać w karty? Może poukładamy puzzle? - Nie. Nuda. - Ok. To poukładamy klocki? Albo wiesz co, czytamy komiksy! - E tam. Bez sensu. - To co byś chciał robić? - Grać na konsoli…
Znacie to? Pewnie większość Was jak najbardziej. Z jednej strony dajemy dzieciakowi pada do ręki i sami mamy jakiś czas luz. Z drugiej jednak z tyłu głowy rośnie obawa, że maluch zamknie się w wirtualnym świecie, całkowicie odwracając się od tego rzeczywistego. Mało słyszeliśmy ostrzeżeń psychologów, pedagogów i różnej maści ekspertów? To jak to w końcu jest z tymi grami video? Faktycznie diabeł taki straszny, jak go malują? Nie do końca. Jak cała nasza rzeczywistość, tak i ta jej dziedzina przez ostatnie lata bardzo ewoluowała. I nie mowa tutaj jedynie o samych urządzeniach, na których uruchamiamy gry. Podobnie rzecz się ma z podejściem do samego grania. Kiedyś rozrywki zdecydowanie na pierwszym miejscu, dzisiaj – jednej z wielu. Czy się to komuś podoba, czy nie obecnie e-sport rozwija się w postępie geometrycznym. Fachowcy przewidują, że do 2019 r. gry video będą miały na całym świecie 345 mln fanów. Rynek jest już teraz większy od tego muzycznego i filmowego. Jeszcze dzisiaj możemy znaleźć opinie, które w e-sporcie widzą samo zło. Autorami są najczęściej ci, którzy dorastali w świecie gier rzeczywiście nastawionych wyłącznie na brutalność. Tyle, że to już przeszłość. Dzisiaj wachlarz gier jest zdecydowanie szerszy i powiększa się każdego dnia. Podejście do gier na świecie ciągle różni się od tego nad Wisłą. Wyobrażacie sobie, że jedną z cech kandydata na urząd prezydenta naszego kraju jest właśnie miłość do gier? I to nie byle jakich tylko akurat strzelanki Call of Duty. Scenarzyści bijącego rekordy popularności serialu House of Cards takich wątpliwości nie mieli i fana rozgrywek video zrobili z głównego bohatera – Franka Underwood’a. Prowadzone od 2007 r. liczne badania (np. w 2007 r. – Christopher J. Ferguson) i meta-analizy jasno ukazują bardzo niski wpływ gier na poziom agresji. Mniejszy niż np. telewizja (co potwierdziły m.in. badania Sheryll 2007). Co więcej: ostatnie badania psychologiczne (m.in. Przybylski – 2014, czy Gizzard – 2014) stwierdzają dobry wpływ gier na przystosowanie dzieci do otaczającej rzeczywistości. Tej coraz bardziej dynamicznej, wirtualnej, interaktywnej. Psychologowie uważają dzisiaj, że pojawianie się negatywnych emocjonalnie aspektów w grach uwrażliwia na nie graczy w życiu prawdziwym. Uczy ich po prostu. Czy to oznacza, że gry są zupełnie bezpieczne? Absolutnie nie. Ponownie sprawdza się stara prawda życiowa: kluczem do sukcesu jest umiar. Bardzo dobrze ukazują to m.in. praca Patricka M. Markey’a i Charlotty N. Markey z 2010 r. Tutaj badacze sprawdzali przede wszystkim jak ma się pojawianie agresji u graczy do ich osobowości, indywidualnych cech charakteru. Okazało się, że osoby mocno neurotyczne, przy tym bardziej podatne na stres i nie odczuwające dyskomfortu w związku z nie przestrzeganiem reguł – mogą podczas grania odczuwać podwyższoną agresję. I w takich przypadkach faktycznie należy zastanowić się nad stałym nadzorem nad takim graczem. W każdym innym przypadku granie zdecydowanie działa pozytywnie na młodego człowieka. M.in. w zakresie koordynacji przestrzennej, podzielności uwagi, czy wreszcie przetwarzania przestrzennego. Koniecznym elementem jest rozsądek. Istnieją gry, do których należy podchodzić z większą ostrożnością. Podobnie jest z czasem grania. Zawsze można poukładać czas tygodnia tak, że młody człowiek znajdzie czas na szkolne i domowe obowiązki i też na ukochane granie. I rzeczywiście lepiej patrzyć na e-sport jak na po prostu sport. Tutaj też ci, którzy graniu poświęcają de facto całe życie, mają swoje treningi, które muszą łączyć ze szkołą. Forma gracza to siła fizyczna i psychiczna. Trzeba się namęczyć, napocić, samo nie przyjdzie.
Już za chwilę pierwszy raz na taką skalę będziemy mogli w Siemianowicach ŚL. towarzyszyć i kibicować najlepszym graczom podczas zorganizowanych tutaj rozgrywek. Warto przyjść 13 i 14 grudnia 2016 r. w godz. 9.00-19.00 do Kompleksu Sportowego Michał na ul. E. Orzeszkowej 1 i na własne oczy przekonać się, że diabeł jednak nie jest w ogóle taki straszny. Wręcz odwrotnie.