13 listopada 2014, 9:24
Doniesienia ze sztabu kryzysowego
Z samego rana w Urzędzie Miasta zebrał się Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, by podsumować akcję gaszenia pożaru BM Recykling Sp. z o. o. i podjąć wnioski do dalszych działań.
W trwającej od godz. 21.40 dnia wczorajszego ponad sześciogodzinnej akcji uczestniczyły 24 jednostki straży pożarnej z Siemianowic Śląskich, Chorzowa, Katowic i Sosnowca, 3 radiowozy policji, 2 patrole straży miejskiej, 9 pracowników służb zarządzania kryzysowego UM oraz 1 wóz Aqua Sprint. Dopiero o godz. 2.53 udało się zlokalizować centrum pożaru. Okazało się, że prawdopodobnie podpaleniu uległa kilkudziesięciotonowa mieszanka odpadu poprodukcyjnego - magnezu z krzemem. Przyczyny pożaru sprawdzi ostatecznie policja.
Pożar ani jego skutki nie zagrażają zdrowiu czy życiu mieszkańców - mówi młodszy brygadier Leszek Jasica, komendant siemianowickiej straży pożarnej. - Wszystkim zaniepokojonym mieszkańcom polecam jednak wizytę u lekarza, żeby uzyskać pewność mojej opinii.
Prezydent miasta, Jacek Guzy wydał polecenie sprawdzenia, czy firma posiadała zezwolenie na składowanie tak olbrzymiej ilości takiego materiału.
- Musimy pilnie uzyskać zaświadczenia odpowiednich służb o nieszkodliwości spalonej substancji - mówi prezydent Guzy. - Ludzie mają prawo się przecież bać.
Prezydent podkreślił również, że miasto działa w tego typu przypadkach niejako z poczucia obowiązku.
- Docelowo wszystkie firmy stanowiące zagrożenie powinny być zlokalizowane daleko poza miastem - konkluduje prezydent Guzy.
W trwającej od godz. 21.40 dnia wczorajszego ponad sześciogodzinnej akcji uczestniczyły 24 jednostki straży pożarnej z Siemianowic Śląskich, Chorzowa, Katowic i Sosnowca, 3 radiowozy policji, 2 patrole straży miejskiej, 9 pracowników służb zarządzania kryzysowego UM oraz 1 wóz Aqua Sprint. Dopiero o godz. 2.53 udało się zlokalizować centrum pożaru. Okazało się, że prawdopodobnie podpaleniu uległa kilkudziesięciotonowa mieszanka odpadu poprodukcyjnego - magnezu z krzemem. Przyczyny pożaru sprawdzi ostatecznie policja.
Pożar ani jego skutki nie zagrażają zdrowiu czy życiu mieszkańców - mówi młodszy brygadier Leszek Jasica, komendant siemianowickiej straży pożarnej. - Wszystkim zaniepokojonym mieszkańcom polecam jednak wizytę u lekarza, żeby uzyskać pewność mojej opinii.
Prezydent miasta, Jacek Guzy wydał polecenie sprawdzenia, czy firma posiadała zezwolenie na składowanie tak olbrzymiej ilości takiego materiału.
- Musimy pilnie uzyskać zaświadczenia odpowiednich służb o nieszkodliwości spalonej substancji - mówi prezydent Guzy. - Ludzie mają prawo się przecież bać.
Prezydent podkreślił również, że miasto działa w tego typu przypadkach niejako z poczucia obowiązku.
- Docelowo wszystkie firmy stanowiące zagrożenie powinny być zlokalizowane daleko poza miastem - konkluduje prezydent Guzy.