Czas reakcji: pół godziny
Po tygodniach bardziej jesiennej szarugi niż zimowej, kiedy większość wątpiła w biały puch za oknem, aura sprawiła nam psikusa i mamy taką pogodę, o jakiej marzyliśmy. Zaspy śnieżne, oblodzone ulice, czy zwisające i często niebezpieczne sople – to wyzwanie dla prowadzących w naszym mieście akcję „Zima”.
Miasto na prowadzenie akcji „Zima” podpisało umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Nie znajdziemy w tym dokumencie ram czasowych, czyli m.in. tego, do jakiego czasu umowa obowiązuje.
- Staramy się być jak najbardziej elastyczni. Przecież zdarzało się, że na przykład na początku maja napadał śnieg. Wtedy też odpowiedni sprzęt musi wyjechać na ulicę – tłumaczy Bogumił Ciscoń z referatu gospodarki komunalnej.
Dlatego, jak tylko pogoda nie jest zimowa – akcja jest wstrzymywana, ze względów oszczędnościowych. Letnie utrzymanie kosztuje miasto miesięcznie 60 tys. zł, a zimowe dwa razy więcej.
Ważniejsze jest – i to znalazło się w rzeczonej umowie – ustalenie tzw. czasu reakcji, czyli w jakim czasie sprzęt MPGKiM ma zacząć działać, o ile jest taka konieczność.
- Czas reakcji określony jest na 30 minut od momentu zgłoszenia. Pracownicy MPGKiM w pół godziny powinni zacząć odśnieżać daną część miasta. Oczywiście, jeżeli mamy do czynienia z ciągłymi opadami to jest niemożliwe do wykonania. Wtedy sprzęt pracuje po prostu cały czas – mówi Bogumił Ciscoń.
- Jesteśmy tak naprawdę cały czas w pogotowiu, zdolni pojawić się w danym miejscu w kilkanaście minut. Czekamy tylko na sygnał – zapowiada Mirosław Jedynak z MPGKiM.
Na wyposażeniu MPGKIM (w ramach akcji Zima) są trzy duże samochody, dwa multicary z piaskiem i dwa ciągniki.