Zdrowie i polityka
Jest takie powiedzenie, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, ale powiedzmy sobie szczerze, że jest i tak, i to wcale nie rzadko, iż jak chodzi o pieniądze, to niejednokrotnie… nie wiadomo, o co chodzi. Narodowy Fundusz Zdrowia to poletko, na którym owa dezorientacja przybiera najbardziej wyrazistą postać i bezustannie się słyszy, że właściwie pieniądze są, ale ciągle nie tam, gdzie trzeba. Nic więc dziwnego, że najbardziej gorącym tematem wczorajszej sesji Rady Miasta była debata nad projektem uchwały dotyczącej wyrażenia zgody na wniesienie wkładów pieniężnych i niepieniężnych do Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością powstającej z przekształcenia Szpitala Miejskiego. Skąd wiadomo ile pieniędzy potrzebuje szpital? Czy konsekwencją deklarowanej potrzeby oszczędności, nie będą zwolnienia wśród personelu szpitala, co skutkować będzie – jak się obawiano – trudnościami w zapewnieniu właściwej opieki pacjentom? – oto najważniejsze pytania nurtujące radnych.
Obecny na sesji przyszły prezes powołanej w miejsce Szpitala Miejskiego spółki, Bolesław Gębarski, wyjaśniał: „Mając świadomość cyklu kontraktowania – mówił – możemy założyć próg przychodów, a także oszacować koszty. Z tego zaś zestawienia określiliśmy ile pieniędzy zabraknie, a co za tym idzie ile szpitalowi potrzeba”
Prezydent Jacek Guzy całe zagadnienie sprowadził do prostego, acz dramatycznie brzmiącego pytania: „Chcemy mieć szpital, czy nie?”. Szczególnie wątpliwości zgłaszała przewodnicząca klubu radnych Platformy Obywatelskiej Anna Zasada – Chorab, co przewodniczący Rady Miasta, w tym jeszcze momencie członek tegoż klubu radnych, Adam Cebula, skwitował przypominając, że komercjalizacja szpitali była jednym ze sztandarowych punktów programu PO. Ostatecznie przy dwóch głosach wstrzymujących się 19 głosami uchwała została podjęta.
„Dziękuję dyrektorowi i załodze, która jest w stanie ponosić koszty przeobrażenia szpitala – mówił prezydent Jacek Guzy - W mieście mamy 23 procent emerytów. Musimy zrobić wszystko, wszystko, aby utrzymać szpital!”
O ile temat pieniędzy dla szpitala był łatwym do przewidzenia burzliwym momentem debaty radnych, o tyle – jak myślę - nie bardzo spodziewano się takiej temperatury podczas uchwalania zmian w budżecie miasta na rok 2013. Dywagowano: organizować Sylwestra na Rynku, czy nie? Zaplanowane na noworoczną zabawę pieniądze, czyż nie bardziej przydałyby się na realizację innych zadań z zakresu kultury?
„Poczynione rozpoznanie przekonuje, że siemianowiczanie chcieliby się wspólnie pobawić na Rynku” – stwierdził prezydent.
„Najwięcej kosztów generuje to, iż będzie to impreza masowa – tłumaczyła naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Małgorzata Pichen – Trzeba bowiem zapewnić właściwą ochronę”. Po tych wystąpieniach 21 radnych, czyli jednogłośnie, opowiedziało się za przyjęciem uchwały.
Wczorajsza sesja, przynosząc ważne rozstrzygnięcia w kwestii postępującej metamorfozy szpitala, była jeszcze pod jednym względem godna odnotowania. Chodzi o kulturę polityczną, a właściwie kulturę w ogóle. Oto byliśmy świadkami rezygnacji z przynależności do klubu radnych Platformy Obywatelskiej dwojga radnych. Pierwszym, który to obwieścił, był przewodniczący RM Adam Cebula. Po prostu, zresztą z taktem, do którego już wszystkich przyzwyczaił, oznajmił to na samorządowym forum. Druga była Dorota Połedniok. Wygłosiła ona obszerne i być może aż nazbyt emocjonalne uzasadnienie, w którym nie brakło zarzutów i ocen (niepochlebnych) pod adresem Andrzeja Gościniaka, głównego – jak powiedziała – architekta wykluczenia z życia politycznego miasta byłego prezydenta Zbigniewa Pawła Szandara, który potem przez osiem lat musiał oczyszczać się z zarzutów będących następstwem bezzasadnych - jak powiedziała - donosów. Radna Połedniok wytykała swoim byłym już kolegom i koleżankom klubowym, w Radzie Miasta skupionym pod przewodnictwem Anny Zasady - Chorab „nomen omen” – jak rzekła - brak zasad.
Dobrze, że Rada Miasta w swoim czasie powierzyła funkcję przewodniczącego Adamowi Cebuli, który nie tylko potrafi panować nad obradami pod względem zgodności z obowiązującymi procedurami, ale także stanowi wzór poszanowania i tolerancji dla odmienności opinii i stanowisk.
Na zakończenie sesji prezydent Jacek Guzy zaprosił radnych i wszystkich mieszkańców Siemianowic Śląskich na obchody Narodowego Święta Niepodległości, które w naszym mieście będziemy w tym roku obchodzić szczególnie uroczyście w dniu 10 listopada.