Zapomnieć o Rio, marząc o Tokio
Agnieszka Dygacz, siemianowicka utytułowana lekkoatletka olimpijskiego startu w Rio de Janeiro nie może zaliczyć do udanych. W wyniku kontuzji musiała zejść z trasy chodu na 20 km, ale wierzy, że stać ją na walkę o swoją trzecią olimpijską kwalifikację i za cztery lata zrehabilituje się w Tokio.
Sześciokrotna mistrzyni Polski, aktualna rekordzistka kraju w chodzie sportowym na 20 km, Agnieszka Dygacz wróciła do Polski po olimpijskim starcie w Rio de Janeiro. W Brazylii siemianowickiej lekoatletce nie udało się zrealizować swoich marzeń i planów. Mimo że rozpoczęła bardzo dobrze, to po kilku kilometrach na przeszkodzie stanęła kontuzja stopy, która uniemozliwiła nie tylko uzyskanie dobrego wyniku, ale nawet zmusiła zawodniczkę do zejścia z trasy. Agnieszka nie ukrywa, że przeżyła tę brazylijską porażkę, ale jednocześnie podkreśla, że jadąc na igrzyska miała świadomość, że taki scenariusz był możliwy.
Głos Miasta: Co wydarzyło się na trasie olimpijskiego chodu na 20 km, dlaczego musiałaś zejść z trasy?
Agnieszka Dygacz: Gdy ruszyłam na trasę, wszystko wydawało się w porządku. Trasa była niezbyt trudna, pogoda znośna. Pierwsze dwa kilometry szłam swoim tempem i nagle poczułam ból w nodze. Miałam nadzieję, że to chwilowe, ale po chwili już wiedziałam, że odnowiła mi się kontuzja. Próbowałam jeszcze walczyć, gdyby stało się to na późniejszym etapie rywalizacji na pewno dotarłabym do mety. Jednak po przejściu ponad 10 kilometrów z narastajacym bólem, praktycznie nie szłam tylko ciągnęłam nogę za sobą. Podjęłam wtedy decyzję o zejściu z trasy, by nie pogłębić urazu.
GM: Liczyłaś się z taką koniecznoscią przed startem.
A.D.: Niestety ten rok pod względem zdrowotnym mnie nie rozpieszczał. Także okres przygotowawczy do igrzysk to był wyścig z czasem, czy uda mi się wyleczyć uraz stopy i odpowiednio się przygotować. Wiadomo, że każdemu zawodnikowi bardzo zależy na udziale w igrzyskach olimpijskich, ale pragnę zapewnić, że gdybym czuła, że nie jestem w stanie pokazać się z dobrej strony, że nie jestem w formie, na pewno zrezygnowałabym z wyjazdu do Rio. Przed igrzyskami jednak wszystko wydawało się, że wróciło do normy, wyniki na treningach potwierdzały wysoką formę. Dlatego też tak przeżyłam ten brazylijski start i mimo kontuzji chciałam ukończyć konkurencję. Nie udało się i traktuję to jako kolejne doświadczenie, z którego muszę wyciagnąć wnioski
GM: Start w Rio de Janeiro był Twoim drugim występem podczas igrzysk olimpijskich. Jak z perspektywy uczestnika porównałabyś olimpiadę w Londynie i Brazylii?
A.D.: Na pewno przyjemniej wspominać będę Londyn i to nie tylko z powodu samego startu. Atmosfera w Rio była dosyć specyficzna, było także – co akurat zrozumiałe ze względu na odległość - mniej kibiców z polski, których bardzo mi brakowało.
GM: Jak po powrocie z Brazylii widzisz swoją dalszą karierę sportową. Jakie są kolejne cele?
A.D.: Na pewno chcę odpocząć i porządnie wyleczyć kontuzję, a potem na spokojnie zastanowić się co dalej. Myślę, że jestem w dobrym wieku dla sportowca uprawiającego konkurencje wytrzymałościowe, więc jeszcze wiele mogę osiągnąć, dlatego nie zamierzam konczyć swojej sportowej kariery. Motywacji mi nie brakuje, mam też nadzieję, że ten worek z nieszczęściami, kolejnymi kontuzjami i innymi przeszkodami już się opróżnił.
GM: Zobaczymy Agnieszkę Dygacz na kolejnych igrzyskach olimpijskich w Tokio?
A.D.: Teraz trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno chciałabym spróbować powalczyć o kwalifikację na kolejne igrzyska, ale to jeszcze cztery lata, w trakcie których wiele może się wydarzyć. Wierzę jednak, że jeśli zdrowie pozwoli, to uda mi się zdobyć trzecią olimpijską kwalifikację i powalczyć na trasie w Japonii o własne marzenia.
GM: Z mniej odległych planów – co robi nasza siemianowicka olimpijka, gdy nie trenuje i nie startuje w zawodach?
A.D.: Odpoczywam, regeneruję się, nadrabiam zaległości na uczelni (Agnieszka Dygacz jest doktorantką na katowickiej AWF, studiuje również drugi kierunek – inf. red.), a wkrótce mam nadzieję rozpocznę nową pracę. Wcześniej jednak serdecznie zapraszam wszystkich siemianowiczan do wspólnego uczestnictwa w rozgrzewce Biegu Jesieni, organizowanym w Siemianowicach Ślaskich w sobotę 1 października 2016 r., w ramach Narodowego Dnia Sportu.
Rozmawiał: Krzysztof Nos
Przyłączając się do zaproszenia Agnieszki Dygacz również serdecznie zapraszamy Państwa do udziału w Biegu Jesieni organizowanym w tym roku w ramach Narodowego Dnia Sportu. 1 października 2016 r. (sobota) o godz. 10.30 spotkajmy się wszyscy w Parku "Pszczelnik" na wspólnej rozgrzewce z naszą olimpijką, a następnie przemierzmy wspólnie 5,5 kilometra :)