Ślady mojej pracy
Zna Siemianowice Śląskie, jak własną kieszeń i to nie tylko dlatego, że mieszka tu od urodzenia. Głęboko w pamięci nosi ich obraz z lat dzieciństwa, więc niejednokrotnie z nostalgią opowiada o budynkach, szczegółach architektonicznych, po których zostało już tylko puste miejsce. Z uśmiechem wspomina zakątki, w których bawił się wraz z innymi chłopakami, a które obecnie jakże inaczej wyglądają. Na jego oczach miasto przechodziło swoje metamorfozy – potem, kolejne przeobrażenia dokonywały się już jego staraniem.
Wiceprezydent Henryk Ptasznik pracę zawodową zaczął właśnie w siemianowickim Urzędzie Miasta. Było to przed 46 laty. Pierwszym miejscem jego zatrudnienia był Wydział Gospodarki Komunalnej. Potem pracował w Biurze Miejskiej Rady, a następnie w Wydziale Komunikacji. W 1986 roku po raz pierwszy zasiadł w fotelu wiceprezydenta.
- Największym zadaniem, z którym przyszło mi się zmierzyć, była bezsprzecznie budowa oczyszczalni ścieków. Dzieło to rozpoczął prezydent Woźniczka, mnie przypadło w udziale kontynuowanie budowy oraz doprowadzenie jej do szczęśliwego finału. O rozmiarach tego przedsięwzięcia niech świadczy fakt, iż koszt owej inwestycji był równy czteroletniemu budżetowi naszego miasta! Udało się pozyskać pieniądze na realizację tego zadania z budżetu centralnego i dokończyć dzieło, podczas, gdy równolegle powstające oczyszczalnie w Sosnowcu i Chorzowie jeszcze bardzo długo czekały na finał. W tamtym czasie siemianowicka oczyszczalnia była drugą pod względem wielkości w kraju. W wyniku jej otwarcia możliwe było budowę całego systemu odprowadzania ścieków, a to z kolei pozwoliło na całkowitą kanalizację miasta. Dane GUS wskazują, że obecnie nasze miasto zajmuje drugie miejsce w kraju w zakresie dostępności do oczyszczania ścieków komunalnych, co jest efektem wspomnianych działań sprzed lat.
Drugim wielkim sukcesem, który przyniósł satysfakcję Henrykowi Ptasznikowi było stworzenie nowoczesnej centrali telefonicznej, która w owym czasie w znakomity sposób zwiększyła dostęp mieszkańców do telefonów. Teraz coraz mniej osób pamięta lata, kiedy posiadanie telefonu niemal wpisywało człowieka w kręgi elitarne – ale tak było! Mające zaledwie 3 tysiące numerów telefonicznych w chwili objęcia przez H. Ptasznika urzędu wiceprezydenta Siemianowice, wzbogaciły się o 10 tysięcy numerów, co siemianowiczanie przyjęli z wyraźną ulgą.
- To były w owym czasie spektakularne sukcesy, ale oczywiście zawsze ogromnie ważną dla mieszkańców sprawą jest budowa mieszkań. Pierwsza moja styczność z tą sferą działalności, związana była z załatwianiem przeze mnie spraw terenowo – prawnych pod przyszłą budowę osiedla Węzłowiec. Potem, już jako wiceprezydentowi, przyszło mi kontynuować jego rozbudowę. Natomiast największe wyzwanie stanowiło ocalenie osiedla Bańgów. Przez 5 lat tamtejsze budynki pozostawały bowiem nie zasiedlone, ponieważ nie było uzbrojenia terenu. Właściwie rozważano już ich rozbiórkę, ostatecznie nie dopuściliśmy do tego i wielkim wysiłkiem wykonaliśmy niezbędne prace. Z chwilą oddania do użytku oczyszczalni, budowy systemu transportu ścieków, wodociągów, gazociągów, stacji energetycznej i kotłowni mogli wprowadzić się tam mieszkańcy. A jeśli mowa o kotłowni, to także miałem satysfakcję, iż udało się przeprowadzić jej modernizację bez ponoszenia kosztów. Uczynili bowiem to na własny koszt Szwedzi. Zmodernizowana kotłownia była nie tylko bardziej przyjazna dla środowiska, ale również pozwalała na rozbudowę osiedla i oddanie do użytku szkoły. Jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe to pamiętam, że w czasie mojej wiceprezydentury były lata, kiedy oddawaliśmy po 350 - 500 mieszkań rocznie, a jednego roku udało się osiągnąć liczbę nawet 1250. Trzeba było na to oczywiście wcześniej załatwić pieniądze, a i wykonawcę, bo wówczas klient nie wybierał, lecz musiał zabiegać o usługodawcę.
Przez długie lata zatrudnienia w Urzędzie Miasta trudno byłoby w Siemianowicach nie natrafić na miejsce, gdzie wiceprezydent H. Ptasznik nie pozostawiłby śladów swojej pracy. Na dokumentach z odbioru budowy remontowanego obecnie wiaduktu na ul. Staszica można odnaleźć i jego podpis. Podobnie, jak i na odbiorach pozostałych miejskich wiaduktów . „Teraz nie jeden raz przychodzi mi remontować szkoły, czy przedszkola, które kiedyś budowałem.” – dodaje.
Warto dodać, że nasz obecny wiceprezydent w latach 1994 – 2008 pracował w Urzędzie Wojewódzkim, a także był szefem Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Sosnowcu. Z tamtego okresu z dumą wspomina przede wszystkim wizytę Jana Pawła II w stolicy Zagłębia, kiedy to wraz z załogą kierowanego przez siebie przedsiębiorstwa udało się – choć ogromnym wysiłkiem – udźwignąć organizacyjnie przyjazd ponad miliona uczestników spotkania. Zawsze jednak przede wszystkim ważna była dla niego praca dla swojego miasta, w która wdrażali go, jeszcze przedwojenni urzędnicy.
„ Oni mnie nauczyli pracy, oni uświadomili mi jak funkcjonuje miasto – wspomina – Jednym z nich był Alojzy Guzy, wujek obecnego prezydenta.”
Niedawno wiceprezydent Henryk Ptasznik, za zasługi w rozwoju Siemianowic Śląskich został odznaczony Medalem Prezydenta Miasta Siemianowice Śląskie.