Nigdy już nie będę zwykłym mieszkańcem
Na wczorajszej sesji Rady Miasta prezydent Rafał Piech złożył podziękowanie byłemu sekretarzowi miasta Piotrowi Madei za 20 lat pracy w Urzędzie Miasta. Poprosiliśmy go o krótką rozmowę.
- Przed 25 laty , w pierwszych nieomal chwilach działalności samorządowej, rzucony Pan został od razu na głęboką wodę, zostając prezydentem Siemianowic Śląskich, do tego – podkreślmy – pierwszym po wielkim społeczno – politycznym przełomie…
- Rzeczywiście, z kilku kandydatów zgłoszonych przez radnych – wówczas radni wybierali prezydenta – żaden nie chciał zgodzić się nim zostać. Kiedy na końcu zapytano mnie – też nie czułem się na siłach, by wziąć na swoje barki ciężar tego urzędu, ale powiedziano mi, że po prostu nie mam wyjścia. I tak obejmowałem Urząd Miasta, którego niemal wszyscy pracownicy (oprócz nielicznych tzw. mianowanych) dostali wypowiedzenia. Praktycznie więc przyszedłem do prawie pustego budynku.
- I jak wiem szybko zatrudnił pan byłych urzędników, chociaż byli to ludzie z „ innego rozdania”, niejednokrotnie posiadacze partyjnych ( jedynych słusznych ) legitymacji.
- Jak się okazało, było to jedno z najlepszych posunięć, które uczyniłem. Przede wszystkim ludzie ci znali swoją pracę, więc od razu Urząd zaczął działać sprawnie. Poza tym, obawiając się wcześniej, że nie zostaną przeze mnie zatrudnieni, obdarzyli mnie sympatią i stanowili dla mnie naprawdę ogromne, profesjonalne wsparcie w trudnym okresie aklimatyzowania się przeze mnie w nowej roli.
-Ten pierwszy okres w Ratuszu był z pewnością związany z największym stresem, jaki towarzyszył panu podczas 20 lat pracy tutaj. A jakie satysfakcje pozostawiły w panu przepracowane tu lata?
- Było ich wiele. Muszę powiedzieć, że kiedy byłem prezydentem, Siemianowice Śląskie bardzo często gościły – i to pozytywnie – na antenie Teleexpressu . Powodu do dumy dostarczały wydarzenia w różnych dziedzinach siemianowickiego życia. Byliśmy np. pionierem ekologicznych inwestycji. Głośno też było wokół Małej Akademii Jazzu, której gośćmi byli najznamienitsi. polscy instrumentaliści i kompozytorzy jazzowi. To oczywiście tylko przykłady. Były też moje bardziej osobiste satysfakcje: ze spotkań z wieloma wspaniałymi ludźmi.
- Mówi się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – czy po tylu latach spoglądania na Siemianowice z perspektywy Ratusza, przyłapał się już pan na tym, że patrzy na miasto jak zwykły mieszkaniec?
- Cóż, ja nie wykasuję z pamięci świadomości praw i mechanizmów, jakimi kieruje się samorząd. Nie chcę, aby to zostało źle zrozumiane, żebym nie był posądzony o zadufanie, ale ja nigdy tu nie będę …zwykłym mieszkańcem.
- Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę dużo czasu na realizowanie pańskich pasji oraz radowanie się rodziną.