Największy skarb to załoga
Głośny odgłos ulgi można było usłyszeć podczas wczorajszego spotkania prezydenta Jacka Guzego z załogą szpitalnej spółki. Pracownicy bowiem narzekali przede wszystkim na brak informacji – o dalszym losie swoim i spółki, w której pracują. Do 15 września prezes spółki Bolesław Gębarski ma przedstawić prezydentowi kilka możliwych scenariuszów działań w tej najbliższej i nieco dalszej przyszłości.
Dochodzą do mnie głosy, ze nasza szpitalna spółka już ledwo ciągnie i pewnie koniec końców padnie, a ludzi się zwolni. To bzdura i kłamstwo. Nie ma dla Was żadnego zagrożenia do 2016 r. Co będzie potem? To już zależy od prezesa spółki – rozpoczął wczorajsze spotkanie prezydent Guzy, na które przybył wraz ze swoim II zastępcą Henrykiem Ptasznikiem.Załoga nie do końca uwierzyła w te słowa bezradnie wskazując za oknem – gdzie w sąsiedztwie gotowy z zewnątrz jest budynek nowego szpitala prywatnego Nefrolux.
- Największym atutem spółki jest bezwzględnie jego załoga. Tego inni mogą Wam zazdrościć – stwierdził Jacek Guzy.
Dodał również, ze przy kontraktowaniu na następny rok szpitalna spółka otrzyma dodatkowe punkty m.in. za kontynuację. Bardzo możliwe, że za dwa lata dojdzie do jakiegoś podziału kontraktu z Nefroluxem. Te dwa szpitale przecież nie muszą ze sobą konkurować, a bardziej współpracować. Dlatego prezydent Guzy gorąco zachęca do wspólnych rozmów, przygotowania podziału kompetencji. Tylko w ten sposób można w pełni zabezpieczyć opiekę medyczną naszym mieszkańcom.
- Warto przy tej okazji zauważyć, że od 2001 roku miasto przekazało na szpital prawie 50 mln zł. Nakłady tylko w tym roku to w sumie około 7 mln zł. Do tej pory przekazaliśmy 4,8 mln zł, reszta do końca roku. To nie jest kwota z kapelusza. Musiałem się zastanowić, jak ją zabezpieczyć, z jakiego innego działu po prostu wziąć. Ale teraz ciężar dalszego rozwoju spółki leży już na barkach prezesa – przekonywał prezydent Siemianowic Śl.
Prezes Bolesław Gębarski ma do 15 września przygotować kilka scenariuszów dotyczących przyszłości spółki. Możliwe, że w niektórych znajdzie się propozycja usług komercyjnych, np. tych świadczonych w godzinach nocnych.
- Nie ma przeszkód na taki model, w którym dochód z takich usług dzielony jest i na spółkę i na samych pracowników – stwierdził prezes Szpitala Miejskiego sp. z o.o.
Przedstawiciele załogi mogli odetchnąć z ulgą. Ich największą bowiem bolączką był brak informacji i niepewność, podbudowywana trwającymi pracami w sąsiedztwie. Jednocześnie pracownicy szpitalnej spółki zapowiedzieli pełna otwartość na nowe formy współpracy i rozwoju.