Metropolia - odroczenie
Przedstawicielom 41 gmin, tworzących Metropolię Górnośląsko-Zagłębiowską, nie udało się dojść do porozumienia i nie wybrano ani zarządu ani przewodniczącego. Dano sobie czas. Kolejne Zgromadzenie zaplanowano na 12 września.
Trudno dzisiaj znaleźć śląskiego samorządowca, który krytycznie wypowiadałby się na temat dopiero co powstałej Metropolii. To raczej wśród nich ciągle nie brakuje tych, którzy o ów podmiot walczyli od prawie dekady. I też jak jeden mąż, już po rządowej uchwale i podpisie prezydenta Dudy, zapewniali, że teraz - gdy faktycznie już wszystko zależy wyłącznie od nich - ruszą ostro dla pracy. Dla dobra regionu i jego mieszkańców.
Niestety, po pierwszym Zgromadzeniu (tworzą go prezydenci, burmistrzowie, wójtowie miast członkowskich lub ich reprezentanci) trudno mówić o sukcesie. Nie wybrano ani szefa Metropolii, ani jego 5-osobowego zarządu. Wydaje się, że wszystkiemu przeszkodziła… polityka.
Całą Metropolię podzielono na pięć subregionów. Każdy z nich miał przedstawić swojego kandydata na członka zarządu i przewodniczącego. Konsultacje trwały do ostatniej chwili i wydawało się, że falstartu jednak nie będzie.
Podczas pierwszego, historycznego Zgromadzenia, które odbyło się wczoraj (29.08), w sali Sejmiku Województwa Śląskiego, najpierw uzupełniono porządek obrad. Właśnie o punkty mówiące o wyborze tych, którzy wyznaczą kierunki rozwoju całej Metropolii. Można było przypuszczać, że będzie już łatwo i przyjemnie, frakcje się podzieliły i teraz tylko głosowania.
Na pierwszy bój, jak się okazało tego dnia ostatni, poszedł wybór przewodniczącego Zgromadzenia (odpowiednik przewodniczącego Rady Miasta, tego który organizuje pracę tego gremium). Jakby przystawka przed daniem głównym, czyli wyborem zarządu i samego szefa. Danie okazało się jednak wyjątkowo niestrawne. Kandydat był na to stanowisko jeden: Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Wybór przewodniczącego Zgromadzenia musi spełnić wymogi większości głosów, ale też większości wyrażoną liczbą mieszkańców. I tu doszło do sporej niespodzianki. Prezydenta Katowic poparły 22 miasta, 14 wstrzymało się od głosu, a 5 było innego zdania. Marcin Krupa jednak nie uzyskał tej drugiej większości: licząc tylko i wyłącznie liczbę mieszkańców.
Po pierwszej niespodziance przyszła zaraz druga. Joachim Bargiel, wójt Gierałtowic, któremu przyszło w udziale prowadzenie pierwszego Zgromadzenia Metropolii, uznał, że nierozstrzygnięcie w sprawie wyboru przewodniczącego tego gremium pozwala mu obrady zamknąć. I tak też zrobił ogłaszając przerwę do 12 września. Nieco osłupiałym samorządowcom i dziennikarzom powiedział wprost, że nie podobała mu się atmosfera i dlatego podjął taką a nie inną decyzję.
Takiej postawy nie potrafili zrozumieć m.in. prezydenci Sosnowca i Gliwic. Część samorządowców uważa, że wójt Gierałtowic nieco się pospieszył, sam poddał emocjom i zdecydował się na trochę jednak nie demokratyczne rozwiązanie.
- Przecież nie odbyła się nawet żadna dyskusja, czy faktycznie warto odraczać obrady - żalą się niektórzy prezydenci.
Przełożenie obrad stało się faktem. Teraz pozostaje jedynie mieć nadzieję, że do 12 września śląscy samorządowcy udowodnią, że rzeczywiście priorytetem dla nich jest dobro regionu i jego mieszkańców,. a nie rozgrywki partyjno-personalne, do czego niestety można sprowadzić pierwsze Zgromadzenie.