Wywiad z Duchem
Wywiad z Wampirem pewnie wielu z was oglądało w kinie, ja proponuję wywiad z Duchem. Tym z Parku Tradycji. Prywatnie nazywa się Marek Kołbuk i z wykształcenia jest kulturoznawcą. Jest wielkim miłośnikiem teatru i sam występuje w Teatrze MOMO. Za działalność w nim otrzymał stypendium Urzędu Marszałkowskiego. Ma na swoim koncie nominację do Złotej Maski. Niektórzy spośród tych, co to wraz z nim zwiedzali Park Tradycji, pewnie stwierdzili, że woleliby stanąć oko w oko z bezszelestną , białą zjawą, niż z wyżej wymienionym, który obcesowo zwraca się do wycieczkowiczów, nie mając nawet względu na wysoki urząd (wiem, ale nie powiem, kto był kiedyś w grupie zwiedzających - tej pierwszej) "Tatusiu, czemu on ciągle do nas mówił obiboki?" – pytała córeczka mojego kolegi. Kolega nie bywa obcesowy, więc nie powiedział, że Duch mówił tak do niej, bo ciągle zapomina sprzątnąć pokój, a nie do tatusia, który ciężko pracuje.
- Jak to jest być Duchem?
- Bardzo przyjemnie. To umożliwia inny kontakt z gośćmi, niż wówczas kiedy jest się zwykłym przewodnikiem. Mogę np., bezkarnie popędzać zwiedzających, rzucać im krzywe spojrzenia, groźnie tupnąć, mogę pozwolić sobie na więcej.
(To chyba faktycznie superowo - wszyscy mamy takich, co to byśmy chcieli pozwolić sobie wobec nich na więcej. Ale nie będziemy kontynuować tego wątku)
-Kim właściwie jest Duch z Parku Tradycji – no bo nie Skarbnikiem? Musiał go pan wymyślić…
- Tak też było. Starałem się dotrzeć do informacji o tych wydarzeniach z dziejów kopalni, które pochłonęły ofiary. Tym sposobem natrafiłem na notatkę o młodym górniku, wysłanym do pilnowania przodka, który zginął w czasie tąpnięcia. Pomyślałem, że skoro stracił życie strzegąc powierzonego mu odcinka, to pewnie i teraz wiernie stoi na straży swojej kopalni, a że śląscy górnicy to ludzie gościnni, więc chętnie oprowadzi wszystkich zaciekawionych opowieściami o podziemnych skarbach i ludziach, którzy je wydobywali.
- A skąd taki, a nie inny image Ducha? Powiedziałabym, że wzorowany na Nosferatu…
- Wygląd Ducha to nie wynik podpatrywania bohatera filmu Friedricha Wilhelma Murnaua, tylko moich dywagacji. Wykluczyłem, aby Duch miał być cały w białej szacie, bo wyglądałby raczej komicznie, zostawiłem mu tylko białą twarz. Również Duch w galowym mundurze górniczym nie wyglądałby odpowiednio – górnik zginął w czasie pracy, więc miał na sobie roboczą odzież, a ta bywała uzupełniana peleryną , gdyż na dole niejednokrotnie kapała woda. No i tak powstała powierzchowność Ducha – wyłaniająca się z mroku biała twarz i postać w pelerynie.
- Czy duchy miewają zabawne przygody?
- Mnie się przydarzają. Kiedy oprowadzam wycieczkę, mam mikroport, czyli taki mały mikrofonik i słychać mnie dosłownie w całym obiekcie. Dla nastroju wydaję od czasu do czasu jakieś nieziemskie odgłosy. Pewnego razu, kiedy tak uczyniłem, wycieczka zniosła to dzielnie, ale w prawdziwy popłoch – jak mi potem relacjonowała – wpadła koleżanka z pracy, która w momencie mojego piekielnego jęku, przebywała gdzieś w piwnicach. Kiedyś spieszyłem się do domu, nie zmyłem makijażu i bardzo przeraziłem żonę, która gdy ochłonęła, powiedziała, że dobrze, iż nasz synek już śpi i mnie nie zobaczył.
- Wygląda na to, że najbardziej Duch wystrasza mimochodem:)
-Bo też nie tyle chcę straszyć, co jedynie tworzyć aurę odmienną od sztampowej, towarzyszącej zwiedzaniu.
- Nie zaplątał się pan kiedyś w pelerynę?
- Zaplątałem się we własny język.
- …..
- No tak, bo jako Duch godom. Jednego razu, godołem, godołem, aż na koniec tak się jakoś regionalnie rozpędziłem, że "zacąłem po góralsku, hej". Musiałem zaraz coś kombinować, żeby to jakoś usprawiedliwić.
- Wierzy pan w duchy?
- W tego z Parku Tradycji – tak :)
Duch, który uwierzył w siebie – i to bez pomocy Powiatowego Urzędu Pracy (realizował program Uwierz w siebie) – to po prostu niesamowite!!!