Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik
siemianowice.pl: - Od kilku lat październik stał się chyba w Pani prywatnym kalendarzu miesiącem wyjątkowo emocjonalnym..
Renata Jaroń-Guzy: - W kontekście Siemianowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku z pewnością tak. Wszak przygotowania do kolejnych inauguracji rozpoczynamy dużo wcześniej, tak jak w przypadku tegorocznej, którą zaczęliśmy planować już w zeszłym roku. A w październiku następuje faktycznie kumulacja. I musi efekt końcowy być jak najlepszy. To ważne dla nas – organizatorów, ale też, a może przede wszystkim dla słuchaczy. Moja funkcja w Stowarzyszeniu obliguje mnie do określonych zadań. A że jestem osobą bardzo poukładaną, to zawsze wszystko musi być zapięte na ostatni guzik.
siemianowice.pl: - Tym efektem jest niesamowita aktywizacja osób starszych. Z puntu widzenia psychologii, to chyba niezmiernie istotne…
Renata Jaroń-Guzy: - Przytoczę tutaj słowa jednego z lekarzy, kiedyś zasłyszanych, który stwierdził, że uniwersytet trzeciego wieku stał się już terapią dla kilku osób. Nie jest wszak tajemnicą, że podłożem wielu chorób jest właśnie psychika. Osoby starsze zaś często mają poczucie bezsensowności, nieprzydatności. Wyjście do ludzi często pomaga im się otworzyć. Część odnajduje tak stare pasje, część zaciekawia się czymś zupełnie nowym. To ich zdecydowanie aktywizuje.
siemianowice.pl: - I coraz więcej osób sobie z tego zdaje sprawę. Siemianowicki Uniwersytet Trzeciego Wieku chyba na brak popularności nie może narzekać?
Renata Jaroń-Guzy: - Kiedy sześć lat temu zaczynaliśmy mieliśmy stu słuchaczy. Teraz mamy na roku 217 osób. Większość z nich jest z nami od początku. Śmiejemy się, że mają już drugi fakultet. My zaś co roku zapewniamy, by się nie nudzili, a raczej rozwijali. Przytoczę tutaj pewną anegdotę: jedna z naszych słuchaczek mówi wnukowi, że nie ma w najbliższych dniach za bardzo czasu, bo tego dnia ma jogę, a potem tai chi. Wnuk całkiem serio zapytał, czy aby babcia nie zapisała się przypadkiem na AWF.
siemianowice.pl: - Na koniec nieco z innej beczki. Ten październik może być nieco bardziej nerwowy, bo za pasem wybory samorządowe, w których startuje także prezydent Siemianowic Śląskich Jacek Guzy – Pani mąż. Ma Pani jakieś obawy?
Renata Jaroń-Guzy: - Jesteśmy małżeństwem od 27 lat. I zawsze jestem przy moim mężu, niezależnie czy trwa kampania, czy nie. Jak już wspominałam jestem osobą poukładaną i z takimi obciążeniami też bez problemu sobie radzę. Absolutnie nie traci na tym moja praca, a także moi najbliżsi. Z nimi akurat zawsze się bardzo wzajemnie spieramy i akceptujemy swoje potrzeby. Każdy na każdego może liczyć, a to dodaje niesamowite siły.
Dziękuję za rozmowę
Michał Tabaka