Wielkie święto michałkowickich harcerzy
To było prawdziwe święto michałkowickiego środowiska harcerskiego i generalnie wszystkich, którzy kiedykolwiek związani byli lub są z harcerstwem. Oto bowiem dziś właśnie odbyły się uroczystości związane z nadaniem Parkowi Górnik imienia harcmistrza Stanisława Dykty.
Rozpoczęła je msza św. odprawiona w kościele św Michała Archanioła, wcześniej jednak delegacja udała się na grób harcmistrza, aby złożyć tam wiązanki kwiatów. Po mszy jej uczestnicy przeszli do Parku Górnik, gdzie nastąpiło odsłonięcie tablicy informacyjnej. Nie mogło, oczywiście, zabraknąć przy tej okazji ogniska. Całość zwieńczyła emisja filmu, zrealizowanego przez Adriana Mertę, która odbyła się w Parku Tradycji. Tam też można było obejrzeć pamiątki związane z osobą druha Dykty.
W okolicznościowej laudacji, uzasadniającej wybór na patrona Parku akurat harcmistrza Dykty zawarto wiele jego cnót. Czytamy w niej: „Druh Stanisław Dykta wychowany w duchu polskości i patriotyzmu, po odbyciu przysposobienia przysposobienia wojskowego, w drugiej połowie sierpnia 1939 r. pełnił funkcję łącznika między placówkami powstańców, a policją państwową. Z chwilą wybuchu II wojny światowej zgłosił się ochotniczo do 11 Pułku Piechoty w Tarnowskich Górach i wziął udział w kampanii wrześniowej. Pod Biłgorajem dostał się do niewoli niemieckiej, skąd wrócił do domu 1.10.1939 r. Wstąpił do ruchu oporu organizowanego przez Józefa Skrzeka, w którego mieszkaniu złożył przysięgę i odtąd pełnił funkcję łącznika. Kolportował gazetki konspiracyjne „Świt”, „Dobosz”, „Brzask”, „Wici” i „Ku Wolności”. W maju 1941 r. został wywieziony na roboty przymusowe”.
Po wojnie był jednym z inicjatorów wskrzeszenia michałkowickiej drużyny, która otrzymała imię zamordowanego przez Niemców harcmistrza Józefa Skrzeka. Komendantem drużyny został druh Stanisław Dykta. Funkcję tę pełnił do roku 1950. kiedy to komunistyczne władze dokonały zamachu na pielęgnujące tradycje międzywojennego skautingu harcerstwo. Po odwilży październikowej roku 1956, kiedy to doszło do odrodzenia się harcerstwa, druh Dykta znów stanął na czele drużyny, a w roku 1961 został komendantem II Szczepu ZHP w Michałkowicach, powstałego z połączenia drużyny męskiej i drużyny żeńskiej (imienia Emilii Plater). Z harcerstwem związany był do ostatnich dni swojego życia, tj. aż do roku 1995.
Druh Dykta ciągle budzi we wspomnieniach swoich harcerzy ciepłe uczucia. Był bowiem postacią, która w wyjątkowy sposób łączyła stanowczość, nieugiętą wierność zasadom z wręcz ojcowską troską o swoich podopiecznych. Wymagający, budzący respekt harcmistrz, gdy już jego harcerze posnęli, zaglądał na przykład do namiotów, by otulać dzieciaki kocami.
Szacunek okazywał wszystkim, niezależnie od wieku, jednak gdy któreś z harcerzy coś przeskrobało, musiało ponieść karę. Zawsze jednak była to czynność pożyteczna i ucząca gospodarności. Do dzisiaj niektórzy wspominają, jak to druh harcmistrz nie pozwalał wyrzucać pokrzywionych, dużych gwoździ. Gromadzone w jednym miejscu czekały na jakowegoś łobuziaka, który miał je pięknie młotkiem wyprostować.
Wpajał swoim harcerzom cześć dla ważnych symboli – dla harcerskiego munduru, dla sztandaru. Sam stanowił dla młodych przykład należytego ich traktowania i dbał o to, by znaczenie oraz rangę tych symboli utrwalać poprzez postawę własną i swoich wychowanków.