Tak to jest, gdy się nie słucha...
W sobotę w samo południe oficer dyżurny siemianowickiej komendy otrzymał informację telefoniczną, z treści której wynikało, że na ul. Michałkowickiej na chodniku siedzi mężczyzna, który nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Okazało się, że 40-latkowi nogi odmówiły posłuszeństwa, ponieważ miał w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Interweniujący policjanci ustalili, że mężczyzna jest poszukiwany listem gończym przez Sąd Rejonowy w Mikołowie. W rezultacie został zatrzymany i zgodnie z dyspozycją sądu trafił do zakładu karnego. Jaki z tego morał? No, banalny, już w szkole tego uczą, że nadużywanie alkoholu jest zgubne...