Śląski wraca do gry!
Dawny Kocioł Czarownic nawet pusty wygląda imponująca. Każdy kto był na tym zmodernizowany obiekcie wie, że powrót tutaj naprawdę wielkiego i światowego spotu, to tylko kwestia czasu.
Był już Dzień Otwarty. Metę tutaj bieli uczestnicy PKO Silesia Marathon. Gościł też Rajd Śląski. Odbyły się dwa mecze, w ramach turnieju eliminacyjnego do Mistrzostw Europy. Nie zabrakło najważniejszych przedstawicieli świata sportu i polityki. Wszyscy jak jeden mąż wyrażali zachwyt nad nowym Stadionem Śląskim. Owszem, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek hamował hurra optymizm i stwierdził, że od swoich delegatów (sam na nowym Śląskim jeszcze nie był) usłyszał, że jeszcze sporo stadionowi brakuje, chociażby stref VIP z prawdziwego zdarzenia. Jednak zaraz potem sam potwierdził wiadomość, że wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że reprezentacja polskich piłkarzy po latach wróci w meczu towarzyskim na murawę Śląskiego.
- Teraz mamy mecze towarzyskie z Meksykiem i Urugwajem. Na wiosnę chcielibyśmy pojechać na Stadion Śląski, by zagrać z jakąś bardzo dobrą drużyną, być może z najlepszą na świecie. Rozmowy się toczą – stwierdził Boniek w Polsacie Sport.
Szef PZPN sugerując, że do Chorzowa mogą przyjechać mistrzowie z Brazylii rozpalił emocje do czerwoności. Zanim jednak będziemy mieli okazję zobaczyć na Stadionie Śląskim słynnych Canarinhos z najdroższym na świecie piłkarzem Neymarem na czele, warto przyjrzeć się innym wydarzeniom, które tutaj zagoszczą.
Pamiętajmy też historię ostatnich lat Śląskiego, którego modernizacja ciągnęła się od 2009 r. (opóźnieniu winna była sprawa złych tzw. „krokodyli”, obecnie zarząd województwa śląskiego toczy spór sądowy w tej sprawie z ich wykonawcą, który najprawdopodobniej zakończy się wypłatą odszkodowania). Inną, chyba jednak bardziej polityczną kwestią, było pominięcie Śląskiego na piłkarskiej mapie na Euro2012.
- Nie ma sensu już oglądać się na przeszłość Stadionu, a bardziej wypatrywać jego znakomitej przyszłości. Ta rysuje się tylko w jak najlepszych kolorach – nie ma wątpliwości Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego.
Trudno się z tymi słowami nie zgadzać. Z jednym tylko zastrzeżeniem. Przez dziesięciolecia Stadion Śląski przyzwyczaił kibiców całej Polski, ze tutaj przeżywa się najznakomitsze emocje piłkarskie. Tutaj wydawało się, ze reprezentacje Polski kolejnych selekcjonerów czują się jak u siebie w domu. Tutaj wreszcie polscy piłkarze wywalczyli przedostatni już awans do Mistrzostw Europy (pokonując w listopadzie 2007 r. Belgów 2:0). Dzisiaj, jednak, w dobie Stadionu Narodowego w Warszawie, ciężko wyobrazić sobie powrót aż do tak bogatej piłkarskiej tradycji. To nie oznacza, że polscy piłkarze będą omijać Śląski szerokim łukiem. Ale na to, że najważniejsze mecze, te o punkty, rozegrane będą w Warszawie – lepiej być przygotowanym.
22 lipca 1956 odbyło się pierwsze spotkanie towarzyskie na Śląskim z reprezentacją NRD.
Przed Stadionem w Chorzowie wydawać się kreśli zupełnie inna, jak najbardziej sportowa przyszłość.
- Ten stadion jest historią sportu. Chcemy wspólnie tutaj organizować zawody w cyklu co najmniej pięcioletnim. Ten obiekt jest bez wątpienia przygotowany na przyjęcie najlepszych lekkoatletów świata. Mam nadzieję, że dzięki naszej współpracy poziom polskiej lekkoatletyki będzie jeszcze wyższy – nie ma cienia wątpliwości Henryk Olszewski, prezes Polskiego Związku Lekkoatletyki.
Podobnego zdania są najlepsi polscy lekkoatleci.
- To lepszy obiekt niż w Zurychu, czy Londynie. Ci, którzy tutaj przyjadą na Memoriał Kusocińskiego będą w szoku, jestem o tym przekonany – uważa Adam Kszczot, srebrny medalista ostatnich MŚ w Londynie.
- W przyszłym roku w Chorzowie odbędzie się Memoriał Janusza Kusocińskiego, a za dwa lata mistrzostwa Polski organizowane w stulecie naszego związku. Jeżeli będziemy przeprowadzać tu co roku ciekawe zawody, z pewnością zostanie to docenione i w perspektywie kilku lat może zaowocować przyznaniem nam największych światowych imprez. To stadion światowej klasy, na którym spokojnie można zorganizować każde zawody, także te najwyższej rangi, jak ME czy MŚ – wtóruje mi Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski, obecnie wiceprezes PZLA.
Przyszłoroczne imprezy lekkoatletyczne, ale też ewentualny mecz Polski z Brazylią mają zapoczątkować nową drogę Stadionowi, który już teraz pokazuje, że w jego obrębie z powodzeniem, w towarzystwie wielotysięcznej publiczności można organizować przeróżne imprezy, nie tylko te wyłącznie piłkarskie.
Przed Stadionem jeszcze jedna rozgrywka. Termin „meczu” nie jest znany, ale można być pewnym, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy jednak się odbędzie. Rzecz w organie prowadzącym. Do tej pory, co jest ewenementem na skalę kraju, był nim Samorząd Województwa Śląskiego. Sytuację zmieniło pojawienie się na horyzoncie Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej. Zwłaszcza, że na jej czele zasiadł Kazimierz Karolczak, był członek zarządu województwa śląskiego odpowiedzialny m.in. właśnie za Stadion Śląski. Wcale nie jest wykluczone, że pod finansowe skrzydła Metropolii mógłby trafić cały Park Śląski.
- W tym zakresie jesteśmy otwarci na dyskusje, jak poprawić jakość przestrzeni Parku Śląskiego, bądź udostępnić w szerokim zakresie obiekt Stadionu Śląskiego mieszkańcom metropolii, ale to jest dopiero jej początek i tworzenie, więc na obecnym etapie tworzenia metropolii, nie jestem w stanie złożyć żadnych tego typu wiążących deklaracji – twierdzi Kazimierz Karolczak.