Pozew zbiorowy przeciwko rządowi?
Cierpliwość samorządowców ma swoje ograniczenia. Bardzo szybko mogą się o tym przekonać rządzący. Związek Miast Polskich przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko gabinetowi Donalda Tuska. Powód jest prozaiczny: według samorządowców suma obciążeń ze strony rządu przekroczyła już dopuszczalne granice absurdu
Jeszcze kilka lat temu media ze zdziwieniem, a niekiedy także ironią informowały o możliwościach bankructwa jednej z mniejszych gmin. Minęło zaledwie kilkanaście miesięcy a podobne kłopoty zaczęły dotykać największe miasta Polski, w tym te, które od lat są symbolem jakieś stabilizacji. Wszak jeszcze w tym roku krakowscy nauczyciele nie byli pewni swoich pensji.
Dla Związku Miast Polskich obciążenia samorządów od lat są niewspółmierne do zlecanych zadań. Pojedyncze Jednostki Samorządu Terytorialnego już wygrały z rządem. Czy na taką batalię zdecydują się inni i w efekcie rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z pozwem zbiorowym?
- Pojedyncze gminy wygrywają bez najmniejszego problemu w sprawie niedofinansowania zadań zleconych. Sztandarową gminą w tej kwestii jest Poznań. Grobelny wygrywa każdą sprawę i dostaje w każdym wyroku odsetki ustawowe – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Punktem zwrotnym dla ZMP była postawa burmistrza Brzegu, który postanowił tak zorganizować funkcjonowanie tamtejszego Urzędu Stanu Cywilnego, jak starczają mu przeznaczone na taka działalność pieniądze. W pierwszej więc kolejności doszło do skrócenia czasu pracy – i zaczęła się ogólnopolska awantura, której pokłosiem jest przygotowywanie pozwu zbiorowego.
- Faktycznie, obciążenia samorządów są coraz większe, dokładane są nam kolejne zadania, a niestety kołdra jest coraz krótsza. U nas sytuacja nie jest tak zła, jak w niektórych gminach, o czym wiem, bo przecież jestem w stałym kontakcie z innymi prezydentami i burmistrzami. Jeżeli jednak rząd nadal będzie tylko nakładał na nasze barki obowiązki bez pokrycia w finansach, to sytuacja polskich gmin będzie coraz poważniejsza – uważa Jacek Guzy, prezydent Siemianowic Śl.
Samorządowcy akcentują zwłaszcza kwestię edukacji, która po prostu jest niedofinansowana. W Siemianowicach Śląskich na ten cel rok w rok wydatkowanych jest z budżetu miasta ok. 85 mln zł. Przy czym cały budżet naszego miasta to ok. 220-230 mln zł. Od września zaś, dzięki pomysłowi „przedszkole za złotówkę” (rodzice mają teraz płacić po złotówce za każdą godzinę powyżej 5 godzin dziennie), będzie znowu mniej kasy dla JST.
ZMP nie ogranicza się jednak jedynie do dokładanych sukcesywnie obciążeń.
- Obciążenia z ostatnich lat oznaczają dla samorządów o ok. 8 mld zł mniej. Nie zapominamy o tym. Ale to nie wszystko. Chcemy również zmian w ogóle w sposobie finansowania samorządów. Będziemy starać się przeforsować naszą wersję stosownej ustawy. Zakłada on zwiększenie udziału gmin w podatku PIT z 39,34 proc. do 48,78 proc. – mówi Andrzej Porawski.