14 października 2014, 18:44 | Inne
Pęknięcie w drużynie Doroty Połedniok
Część osób zamierzających ubiegać się o mandaty radnych z ramienia komitetu wyborczego Doroty Połedniok nieoczekiwanie zrezygnowała dziś z kandydowania. Z trojgiem z tych osób udało mi się porozmawiać o powodach takiego kroku.
- Przed podpisaniem oświadczeń o gotowości do kandydowania były zupełnie inne ustalenia, a potem na zebraniach okazało się, że nie kandydujemy od pani Połedniok - mówi jedna z nich.
Niedoszli radni twierdzą, że o wszystkim decyduje dwóch bogatych biznesmenów z Katowic, a Dorota Połedniok jest jedynie figurantem, że jest jedynie twarzą kampanii.
- Na zebraniu tylko oni się wypowiadali, a ona jedynie im przytakiwała - ciągnie swą opowieść osoba, która dziś zrezygnowała z kandydowania do Rady Miasta. - Spotkanie polegało głównie na oczernianiu innych kandydatów. Chcieliśmy robić coś dla miasta, a tu okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego.
Cała trójka skarżyła się na sposób, w jaki byli traktowani. Jeden z owych biznesmenów miał nadto wyznać publicznie, że ma konto na facebooku założone na fikcyjne nazwisko Peter Nowak. W rzeczywistości jednak nazywa się on inaczej. On to miał, jak twierdzą moi rozmówcy, być autorem listu do premiera Tuska, a także sprawić, że sprawa przebiła się do mediów i nabrała rozgłosu.
- Napisał do mnie, że jeśli będę posłuszna jak Dorota, to on wyciągnie mnie z tego g..., tak jak Dorotę, i wypromuje mnie nie tylko na radną, ale zrobi ze mnie osobę medialną - stwierdziła młoda kobieta, która była w gronie tych, którzy złożyli dziś oświadczenia o rezygnacji z kandydowania. - To ostatecznie zdecydowało o tym, że postanowiłam wycofać się z udziału w wyborach.
Dorota Połedniok, z którą udało mi się skontaktować, twierdzi, że decyzja o rezygnacji z kandydowania tychże osób miała zupełnie inne przyczyny.
- Zadecydowały względy rodzinne i zawodowe - stwierdziła Dorota Połedniok. - Chodziło o kwestie finansowe. Ludzi nie było stać na sfinansowanie kampanii. Jesteśmy biednym miastem, a nasz komitet wyborczy nie ma wielkich środków na prowadzenie kampanii.
Kiedy powiedziałem jej, jakie powody podały osoby te w rozmowie ze mną, swierdziła, że jest tym zaskoczona i że nic nie wie o innych powodach aniżeli te, które wymieniła wcześniej.
- Przed podpisaniem oświadczeń o gotowości do kandydowania były zupełnie inne ustalenia, a potem na zebraniach okazało się, że nie kandydujemy od pani Połedniok - mówi jedna z nich.
Niedoszli radni twierdzą, że o wszystkim decyduje dwóch bogatych biznesmenów z Katowic, a Dorota Połedniok jest jedynie figurantem, że jest jedynie twarzą kampanii.
- Na zebraniu tylko oni się wypowiadali, a ona jedynie im przytakiwała - ciągnie swą opowieść osoba, która dziś zrezygnowała z kandydowania do Rady Miasta. - Spotkanie polegało głównie na oczernianiu innych kandydatów. Chcieliśmy robić coś dla miasta, a tu okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego.
Cała trójka skarżyła się na sposób, w jaki byli traktowani. Jeden z owych biznesmenów miał nadto wyznać publicznie, że ma konto na facebooku założone na fikcyjne nazwisko Peter Nowak. W rzeczywistości jednak nazywa się on inaczej. On to miał, jak twierdzą moi rozmówcy, być autorem listu do premiera Tuska, a także sprawić, że sprawa przebiła się do mediów i nabrała rozgłosu.
- Napisał do mnie, że jeśli będę posłuszna jak Dorota, to on wyciągnie mnie z tego g..., tak jak Dorotę, i wypromuje mnie nie tylko na radną, ale zrobi ze mnie osobę medialną - stwierdziła młoda kobieta, która była w gronie tych, którzy złożyli dziś oświadczenia o rezygnacji z kandydowania. - To ostatecznie zdecydowało o tym, że postanowiłam wycofać się z udziału w wyborach.
Dorota Połedniok, z którą udało mi się skontaktować, twierdzi, że decyzja o rezygnacji z kandydowania tychże osób miała zupełnie inne przyczyny.
- Zadecydowały względy rodzinne i zawodowe - stwierdziła Dorota Połedniok. - Chodziło o kwestie finansowe. Ludzi nie było stać na sfinansowanie kampanii. Jesteśmy biednym miastem, a nasz komitet wyborczy nie ma wielkich środków na prowadzenie kampanii.
Kiedy powiedziałem jej, jakie powody podały osoby te w rozmowie ze mną, swierdziła, że jest tym zaskoczona i że nic nie wie o innych powodach aniżeli te, które wymieniła wcześniej.