O białych myszkach i włamywaczach
To, że po spożyciu większej ilości procentowego napoju można ujrzeć białe myszki – tośmy wiedzieli, okazuje się jednak, że można także zobaczyć włamywaczy. I to jest znacznie bardziej groźne. I to nie dlatego, że włamywacze są bardziej niebezpieczni od białych myszek. Przekonał się o tym pan ochroniarz, strzegący huty „ Jedność”. W minioną sobotę, dyżurował dodawszy sobie animuszu rumem i zadzwonił na policję, by poinformować że nieznane osoby usiłują włamać się do rozdzielni prądu. Dyżurny na miejsce natychmiast wysłał policjantów. Kiedy stróże prawa dotarli na miejsce nie potwierdzili zgłoszenia. Ochroniarz oświadczył, że widziane przez niego osoby uciekły. Ponieważ od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu, policjanci postanowili skontrolować jego stan trzeźwości. Przeprowadzone badanie wykazało, że ochroniarz miał w organizmie blisko dwa promile alkoholu. Stróże prawa skierują sprawę do sądu. Mężczyźnie grozi kara aresztu lub grzywny. No i teraz nikt już chyba nie ma wątpliwości, że włamywacze są dużo bardziej niebezpieczni od białych myszek. W przypadku tych ostatnich nie przyszłoby nam do głowy dzwonić na policję…