Niby wszyscy są za, ale...
Wczorajsza XLI sesja Rady Miasta rozpoczęła się bardzo uroczyście, bowiem forum to stało się okazją do złożenia gratulacji prezydentowi Jackowi Guzemu, który został laureatem tegorocznej, prestiżowej śląskiej nagrody, przyznawanej rokrocznie przez Związek Górnośląski – Nagrody Wojciecha Korfantego. Europejskiego formatu kompozytor Henryk Mikołaj Górecki, prof. Jerzy Buzek, doktor Stanisław Sakiel, a teraz także arcybiskup Wiktor Skworc - to grono, do którego dołączył prezydent Siemianowic Śląskich. Dziękując za wyrazy uznania od współpracowników oraz radnych, Jacek Guzy podkreślił, że przyjął tę nagrodę przyznawaną za pielęgnowanie historii Górnego Śląska. w imieniu wszystkich siemianowiczan.
Informacja o stanie bezpieczeństwa sanitarnego miasta, złożona przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego Jolantę Kolanko przekonała, że Siemianowice Śląskie w wielu przypadkach, w porównaniu do wyników osiąganych przez inne miasta, mogą poszczycić się swoimi wskaźnikami. Niepokojące dane odnośnie wykrywanych na naszym terenie przypadków boreliozy, zdają się nie tyle świadczyć o większym, niż w innych rejonach kraju występowaniu tej choroby, co raczej są efektem lepszej diagnostyki. Radny doktor Jerzy Becker przypomniał bowiem, że w ostatnich latach siemianowicka służba zdrowia została przeszkolona w zakresie rozpoznawania boreliozy, która częstokroć przysparza kłopotów z rozpoznaniem.
Bardzo interesująca, a przede wszystkim napełniającą nadzieją, była prezentacja KPE Metropolis. Firma stale analizuje rynek, sytuację w branży nieruchomości oraz tendencje w Europie i na świecie. Znając doskonale region, dostrzega unikalne szanse inwestycyjne. Dzięki posiadanym umiejętnościom - potrafi je wykorzystać. Synergy Park w Gierałtowicach, inwestycje w Rudzie Śląskiej i Czeladzi są tego dowodem. Teraz Metropolis dostrzegła szansę dla Siemianowic Śląskich, a – jak przekonywał prezes Mike Musil - przy takim współdziałaniu władz, jakiego doświadczyła w naszym mieście należy spodziewać się oczekiwanych efektów. Powstający na naszym terenie na obszarze 20 hektarów Park Biznesu już zainteresował dwie duże firmy. Jedna, z północy Polski, reprezentująca branżę spożywczą, chce właśnie w Siemianowicach Śląskich zbudować swój przyczółek do podboju południa kraju, druga – z branży oświetleniowej stworzy tu 40 miejsc pracy. Pojawiła się także duża firma produkcyjna oraz motoryzacyjna. Wszystkie one oznaczają zatrudnienie.
Wśród poruszanych w czasie sesji spraw, dwie skupiły na sobie najwięcej uwagi. Pierwsza – to budżet obywatelski, czy jak chcą niektórzy partycypacyjny, druga – to idea upamiętnienia poległych na stanowisku pracy siemianowickich górników. Obie ujawniły jedną , w najwyższe zdumienie, a nawet zgrozę, wprawiającą umiejętność uczestników debaty. Tę mianowicie, że choć wszyscy chcą, nie mogą powiedzieć po prostu „tak”.
W przypadku rewitalizacji Lasku Bytkowskiego dyskusja trwała i trwała, bo prezydent widzi realizacje tego zadania od wykonania wiodącej przez niego głównej alei, co niektórzy spośród radnych uważali za działanie nieadekwatne do sformułowanej nazwy zadania, czyli „ rewitalizacji Lasku”. „Trzeba najpierw wykarczować samosiejki, pozbyć się wystających korzeni, usunąć śmieci „– uważali. „Alejka to tylko pierwszy etap „– tłumaczył prezydent. A czemu nie te śmieci itd. – naciskało kilkoro radnych. Wreszcie radny Becker zapytał: ”A rewitalizacja lasku to ma tylko dotyczyć drzew, a alejek nie? Lasek to tylko drzewa?” No więc wreszcie - może już tylko z powodu zmęczenia tym tematem – zakończono dyskusję o Lasku.
Sytuacja powtórzyła się jednak podczas – wydawałoby się – nie wzbudzającego kontrowersji głosowania przedstawionego przez prezydenta projektu uchwały, aby udzielić poparcia inicjatywie mieszkańców miasta odnośnie upamiętnienia poległych na stanowisku pracy górników. Wszyscy radni, jak jeden mąż, deklarowali, że ideę uważają za słuszną, ale dyskusja nad tym trwała kilkadziesiąt minut, co wprawiało już w rozgoryczenie siedzących na sali w mundurach górników. Szczególnie wyprowadziły ich z równowagi wypowiedzi radnej Jolanty Kopiec z SLD, która zdawała się mnożyć problemy, co w końcu zaowocowało gorszącą wymianą „uprzejmości” pomiędzy nią a grupą górników. I nawet jeśli owa nad miarę rozbudowana debata, wyrastała z troski o sprostanie formalnościom, a nie z chęci lansu na pomniku, to jednak powinna dla wszystkich jej uczestników stanowić memento, że radny przede wszystkim powinien kierować się dobrem wspólnoty samorządowej, którą reprezentuje, a temu nie służy komplikowanie spraw oczywistych.