Najzwyczajniej wstyd
Górnikom, którzy przybyli na wczorajszą sesję Rady Miasta, aby przysłuchać się debacie w sprawie postawienia pomnika upamiętniającego ich kolegów, trudno było zrozumieć to, co zobaczyli i usłyszeli.
Przypomnijmy, że chodzi o uchwałę dotyczącą wzniesienia pomnika poświęconego górnikom, którzy ponieśli śmierć na stanowiskach pracy. Miałby on stanąć na terenie Parku Tradycji, w sąsiedztwie szybu Krystyn. Idea, z którą wystąpiła grupa byłych górników kopalni „Michał”, wydawała się ze wszech miast godna poparcia. I nikt by się chyba nie spodziewał, że to projekt tej właśnie uchwały, wywoła tak gwałtowną dyskusję, która momentami miała charakter budzący po prostu niesmak. Szczególnie oburzyły byłych górników uwagi radnej Jolanty Kopiec z SLD. Ostatecznie Rada Miasta uchwałę podjęła, ale niesmak pozostał...
Po burzliwej debacie pomysłodawcy upamiętnienia swoich kolegów, którzy pracując w kopalni zostawili swoje życie pod ziemią, spotkali się z prezydentem Jackiem Guzym w jego gabinecie.
- Wszystko dobre, co się dobrze kończy – zwrócił się do górników prezydent. – Nie spodziewałem się takiej dyskusji na sesji. W pewnym momencie jako zwykłemu mieszkańcowi Siemianowic Śląskich było mi najzwyczajniej wstyd.
- Panie prezydencie, to nie jest żadna wazelina. Chcemy w swoim imieniu, w imieniu rodzin górników i mieszkańców podziękować. Włączymy się, jak będzie trzeba czapkę damy na zbiórkę – odparł jeden z górników, który dodał, iż sam był kiedyś radnym i zasiadał w tejże sali.