4 września 2014, 12:08 | Kultura
Zmarł Edward Sieroń
Polskie, śląskie, a zwłaszcza siemianowickie środowisko hokejowe poniosło niepowetowaną stratę. Wczoraj, w godzinach popołudniowych, w wieku 76 lat odszedł od nas Edward Sieroń, legenda siemianowickiego hokeja na trawie. Był siemianowiczaninem z krwi i kości, od urodzenia związany z naszym miastem. Był żywą legendą rodzimego hokeja na trawie, skarbnicą wiedzy o historii i tradycji tej dyscypliny w naszym mieście. Przez niemal pół wieku wpierw jako zawodnik, a później jako trener HKS Siemianowiczanki rozsławiał nasze miasto w kraju i zagranicą. Był 9-krotnym wicemistrzem Polski i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Polski w hali jako zawodnik oraz 7-krotnym mistrzem Polski i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Polski w roli szkoleniowca, a wszystko w barwach swojej ukochanej Siemianowiczanki. W maju br. odebrał z moich rąk, jako jeden z trzech laureatów, specjalne wyróżnienie przyznawane w naszym mieście po raz pierwszy - Medal Prezydenta Miasta Siemianowice Śląskie za zasługi dla Miasta. Pan Edward oczywiście odebrał je za swoją działalność na rzecz hokeja na trawie. Zawodnik, trener, działacz i wierny kibic, który ponad 60 lat swojego życia poświęcił hokejowi na trawie. Jeszcze w miniony weekend z przejęciem obserwował poczynania swojego ukochanego klubu w turnieju „Silesia Cup 2014”. Siemianowicka rodzina hokejowa została osierocona, ale mam świadomość, że Pan Edward będzie z nami tak długo, jak długo pozostanie w naszej pamięci. Jestem przekonany że pozostanie w niej na zawsze. Niech spoczywa w pokoju!
Prezydent Miasta Siemianowice Śląskie, Jacek Guzy
Oto jeden z ostatnich wywiadów, których udzielił Edward Sieroń, w czerwcu br., redakcji "Nowych Siemianowic":
Prezydent Miasta Siemianowice Śląskie, Jacek Guzy
Oto jeden z ostatnich wywiadów, których udzielił Edward Sieroń, w czerwcu br., redakcji "Nowych Siemianowic":
Nowe Siemianowice: Jak potoczyła się Pańska historia związana z siemianowickim sportem i dlaczego akurat hokej na trawie?
Edward Sieroń: Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się w 1949 roku – miałem wtedy 11 lat i wcale nie rozpoczęła się od hokeja na trawie. Trafiłem do sekcji piłki nożnej w HKS Siemianowiczance. Tam trenowałem przez 4 lata, by w 1953 roku, wraz z kilkoma kolegami przenieść się do sekcji hokeja na trawie – seniorzy grali wówczas w I lidze i każdy z nas marzył by zagrać na najwyższym poziomie rozgrywek. To był duży prestiż, hokej był sportem wiodącym i tradycyjnym w Siemianowicach.Szybko udało mi się przebić do pierwszego składu w juniorach, a moje umiejętności, pracę na boisku i hokejowy talent wnet dostrzegli szkoleniowcy pierwszej drużyny. Postawili na mnie, a ja wykorzystałem szansę i stałem się kluczowym zawodnikiem drużyny przez kolejne niemal 20 lat. Grałem jako boczny obrońca lub pomocnik, a czynną karierę zawodniczą zakończyłem w maju 1974 roku, a więc niemal dokładnie 40 lat temu. Już kilka miesięcy później rozpoczął się kolejny etap mojego życia związany z hokejem – tym razem z perspektywy trenerskiej ławki, który trwał… ćwierć wieku (do 1999 roku). Przez ten cały czas byłem wierny jednym barwom, jednemu klubowi – HKS Siemianowiczance. Do teraz jestem wiernym kibicem siemianowickiego hokeja i bardzo przeżywam każde spotkanie – cieszę się ze zwycięstw i mocno przeżywam porażki. Można powiedzieć, że siemianowicki hokej mam we krwi i w sercu już ponad 60 lat.
N.S.: Jak z perspektywy czasu porównałby Pan poszczególne okresy w siemianowickim hokeju na trawie?
E.S.: Uważam, że nie można porównywać tych okresów. Każdy był inny, miał swoje zalety i swoje problemy. Kiedyś hokej na trawie był zdecydowanie bardziej popularny w całym kraju, a Siemianowice Śląskie były miejscem do którego wszyscy rywale przyjeżdżali jak do „jaskini lwa”. Zwłaszcza w odmianie halowej hokeja HKS Siemianowiczanka była przez długi okres czasu potęgą, to od nas m.in. uczył się gry na hali Pomorzanin Toruń. Dość powiedzieć, że zdobyliśmy 7 tytułów mistrzowskich, gdy byłem trenerem i 9 wicemistrzowskich gdy grałem jeszcze jako zawodnik. To świadczy o tym, że sukces nie był przypadkowy. Obecnie nie tylko u nas, ale na Śląsku i w całym kraju ta dyscyplina przeżywa kryzys, nad czym ubolewam. Najkrócej powiedziałbym tak – w moich czasach, z okresu zawodniczego i trenerskiego nie było takich dobrych warunków jeśli chodzi o bazę do trenowania, jak mają dziś hokeiści w Siemianowicach, ale z kolei mieliśmy zdecydowanie lepsze warunki socjalne stworzone dla zawodników, a tym samym trener miał większy komfort pracy. Cała nasza drużyna była praktycznie zatrudniona w Hucie Jedność, a o godz. 10 wychodziliśmy na trening. Za wygrane lub zremisowane mecze mieliśmy dodatkowe premie, a na mecze wyjazdowe jechaliśmy już w piątek, by zagrać w sobotę wieczorem i niedzielę rano. Po powrocie mieliśmy poniedziałek wolny w pracy. Obecnie zawodnicy pierwszoligowi, mimo że mają najlepszy w Polsce, a jeden z najlepszych w Europie obiektów do trenowania i grania, muszą wpierw zadbać o swój byt, a potem dopiero poświęcić się pasji. Chłopcy pracują, uczą się, przez co nie trenują regularnie, co w naturalny sposób przekłada się na wyniki. Z drugiej strony nie można mieć o to do nich pretensji, bo dziś nie da się wyżyć z hokeja na trawie. Ja szczerze podziwiam ich za zaangażowanie i determinację, bo mimo wielu problemów dnia codziennego znajdują czas na hokej.
N.S.: Czyli problemem jest Pana zdaniem głównie czynnik finansowy?
E.S.: Na pewno jest to jeden z głównych czynników, ale nie jedyny. W siemianowickim środowisku hokejowym, w chwili obecnej, brakuje moim zdaniem działacza z prawdziwego zdarzenia, z sercem do hokeja, charyzmą i pomysłem na rozwój tej dyscypliny w naszym mieście. Drugim czynnikiem są – jak to zwykle bywa – osobiste ambicje poszczególnych osób związanych z siemianowickim hokejem na trawie. Osobiste ambicje zawsze są przeszkodą w osiągnięciu kompromisu.
N.S.: Był Pan zawodnikiem, trenerem, działaczem, kibicem przez ponad pół wieku związanym z siemianowickim hokejem na trawie, Gdyby miał Pan wymienić pięciu hokeistów, którzy Pana zdaniem byli w tym całym okresie wyróżniającymi się zawodnikami?
E.S.: Siemianowice Śląskie wychowały wielu wspaniałych hokeistów, wiec wybór byłby bardzo trudny. Jeżeli musiałbym już wybierać, to wskazałbym z pewnością takich graczy jak: Jerzy Mirosław, Marek Pietrzak, Mirosław Szczepańczyk, Mirosław Bąk, Jan Sitek czy Tomasz Spałek.
N.S.: Pańskie hokejowe, niespełnione marzenie?
E.S.: Z pewnością to, że nie dostąpiłem zaszczytu zagrania w seniorskiej reprezentacji Polski.
N.S.: Za promocję miasta poprzez swoją działalność na rzecz hokeja na trawie otrzymał Pan, jako jeden z pierwszych w historii, Medal Prezydenta Miasta Siemianowice Śląskie. Czy spodziewał się Pan takiego wyróżnienia i jakie ma ono dla Pana znaczenie?
E.S.: Wyróżnienie to było ogromnym zaskoczeniem. Gdy otrzymałem zaproszenie na uroczystość do Parku Tradycji byłem przekonany, że idę tam w charakterze widza. Odbierając medal z rąk prezydenta Jacka Guzego byłem bardzo wzruszony i szczęśliwy. Myślę że to wyróżnienie dla mnie jest istotne dla całego środowiska hokejowego w naszym mieście, jest swego rodzaju symbolem, że hokej na trawie jest nadal istotny dla władz miasta i jego mieszkańców.
N.S.: Od urodzenia jest Pan związany z Siemianowicami Śląskimi. Jak postrzega Pan nasze miasto, zmiany w nim zachodzące?
E.S.: Pomijając już budowę tak wspaniałego obiektu jak Kompleks Sportowy „Siemion” czy odnowienie innych obiektów sportowych, to gołym okiem widać rozwój naszego miasta i zmiany w nim zachodzące. Siemianowice Śląskie pięknieją, jest coraz więcej miejsc do wypoczynku w przyjemnym otoczeniu, nie zapomina się o historii i tradycji naszego miasta, jego specyficznym, śląskim, charakterze, czego dowodem jest Park Tradycji, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. W ciągu ostatniej dekady odbyło się kilka imprez hokejowych wysokiej rangi – mistrzostwa Europy czy mecze z mistrzami olimpijskimi – reprezentacją Niemiec to wydarzenia które w sportowej historii naszego miasta mógłbym porównać tylko z… hokejowym meczem Polska – Indie z 1958 roku, który obserwowało 15 tysięcy kibiców. Myślę więc, że nasze miasto zmierza we właściwym kierunku i wierzę, że także siemianowicki hokej na trawie będzie miał jeszcze swój okres świetności.
N.S.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Krzysztof Nos