Mohery i remiza
Najwięcej atrakcji związanych z Dniami Siemianowic Śląskich, a także z Industriadą, czekało mieszkańców w sobotę na terenie Parku Tradycji, ale znakomicie można też było spędzić wieczór w Amfiteatrze. Na jego bowiem scenie wystąpiły dwa znane kabarety – „Moherowe berety” oraz „Kopydłów”. Powiem tak: nie wiem, czy frontman jakiegoś czadowego zespołu byłby w stanie poderwać publiczność bardziej, niż paniusie w beretach. Niemożliwe – a jednak! Ten kabaret nie tylko wykonuje przygotowane skecze, czy monologi, ale rozmawia z widzami i potrafi to robić zabawnie. Widzowie reagują na to entuzjastycznie i w efekcie nie jeden raz podczas występu Moherowych Beretów jest wspólne śpiewanie a nawet tańczenie. Cała beretowa czwórka jest zabawna, choć specjalnymi względami z pewnością cieszy się blondynka „ z atutami” – jak mówi. To ona uroczo wspominała, jak to na lotnisku w osłupienie wprowadziła ją miałkość umysłowa koleżanki, która na widok ogromnych samolotów, wyraziła zdziwienie, jak można uprowadzić takiego olbrzyma. Dla naszej blondynki było oczywiste, że porywacze uprowadzają stalowe ptaki w locie, wysoko na niebie, kiedy…są taaaaakie malutkie.
Wiele uciechy przynieśli też siemianowiczanom goście z Kopydłowa. W tamtejszej bowiem remizie dzieją się rzeczy dziwne, a komendant świetnie to relacjonuje , już zupełnie wychodząc z siebie, gdy pojawia się na horyzoncie, jakowaś tamtejsza piękność.