Cisza nad Jankiem Kyksem Skrzekiem
Był muzykiem i kompozytorem bluesowym… Był. Jan Kyks Skrzek nie żyje. Kiedy dowiedzieliśmy się o Jego odejściu – zapadła cisza. Cóż, właściwie nie ma słów, które w takim momencie można by wypowiedzieć. Cisza – zamilkli także koledzy muzyka. „Bardzo przepraszam – powiedział jeden z nich, członek Śląskiej Grupy Bluesowej Leszek Winder – ale do czasu pogrzebu Janka - postanowiliśmy nie udzielać wywiadów”. Tak, jak do tej pory razem nasączali przestrzeń muzyką, tak teraz postanowili towarzyszyć Mu ciszą…
Magdalena Kończyk, kierownik Referatu Kultury UM, niejednokrotnie miała styczność z Kyksem.
„Jak każdy artysta Janek był niepokorną naturą, ale był przy tym człowiekiem wielkiej skromności, nie łakomym na pieniądze. Żył muzyką, to ona dla niego stanowiła wartość nadającą sens Jego dniom. Nigdy nie skarżył się na swoje życie. Miał w sobie ogromne pokłady pogody ducha. Był gadułą – takim zarażającym dobrym nastrojem. Wszędzie Go było pełno. W moim przekonaniu w krajobrazie śląskiego bluesa, odejście Janka to druga tak bolesna strata po śmierci Ryśka Riedla. Obaj w jego panteonie zajmowali szczególne miejsce spajając w harmonijną, emocjonalną całość śląską i bluesową duszę".