Jedni z najbezpieczniejszych w województwie
Dane Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach na temat bezpieczeństwa na śląskich drogach – w kontekście samych pieszych – mogą przysporzyć co najmniej bólu głowy. Są jednak miasta, gdzie z tym problemem udaje się skutecznie walczyć. Jednym z nich są Siemianowice Śląskie.
Specjaliści od bezpieczeństwa w ruchu drogowym wzięli na celownik lata 2009-2012. Wyszło im, że piesi na śląskich drogach giną najczęściej w piątki, dalej w środy i poniedziałki,. Szczególne groźne pory to popołudnie i wieczór. I chociaż od kilku lat tendencja ma wreszcie właściwy kierunek (w 2008 r. zginęło na śląskich drogach 455 osób, w tym 219 pieszych; a w 2012 r. 335, w tym 127 pieszych), to ciągle należy podejmować kolejne działania i instrumenty, by owe dane były jeszcze znacznie pomniejszone.
Jeżeli chodzi o poszczególne miasta dla pieszych zdecydowanie najbardziej niebezpiecznie jest w Częstochowie (w latach 2009-2012 na tutejszych ulicach zginęły 74 osoby), Gliwicach (40), Katowicach (34), czy Będzinie (30). Na drugim biegunie są Piekary Śl., Świętochłowice i Siemianowice Śl. W naszym mieście w tym okresie na drogach zginęło 4 ludzi.
- Prawda jest tak, ze praktycznie od mojej pierwszej kadencji, czyli końca 2006 r. skoncentrowałem się na poprawie stanu siatki komunikacyjnej w naszym mieście. Z jednej strony chciałem zrobić ukłon w stronę estetyki, za co zresztą nie raz spotkała mnie krytyka, a z drugiej myślałem właśnie o bezpieczeństwie. Za każdym razem, kiedy podejmowałem decyzję o modernizacji jakiejś ulicy, czy budowie ronda, konsultowałem to z policją. Jeżeli naszymi działaniami przyczyniliśmy się do tego, że u nas ginie najmniej ludzi na drogach w województwie, to nic tylko się cieszyć i pracować dalej – mówi Jacek Guzy, prezydent Siemianowic Śl.
Poprawa bezpieczeństwa to także podstawowe założenie montażu na niektórych skrzyżowaniach rejestratorów, które wychwycą, jak kierowca przejedzie na czerwonym świetle, że jedzie bez zapiętych pasów, czy rozmawia podczas jazdy przez telefon. Podobnie rzecz się ma z próbami ograniczenia ciężkiego transportu w ścisłym centrum miasta.
- Nasza walka na tej linii frontu absolutnie nie jest zakończona. Podejmiemy jeszcze kolejne działania idące w tym kierunku – zapewnia prezydent Guzy.