XV Zimowa Watra Wędrownicza
Harcerze z całej Polski po raz 15 stawili się na Zimowej Watrze Wędrowniczej. Co to za impreza? „Spotkanie zimą w Beskidach. Nic nadzwyczajnego. Przychodzimy, rozbijamy namioty, rozpalamy ognisko, rozmawiamy, gramy na gitarach. Rano robimy sobie fotkę i rozchodzimy się do domów…”- skromny opis wydarzenia, które na stałe wpisało się do kalendarza wędrowników. Z którym od początku związani są również harcerze z siemianowickiego Hufca ZHP.
Więcej tłumaczy notatka Organizatora z 5 lutego 2012 r.: „Od początku ZWW towarzyszą nam symbole watry, i dusze błąkających się po ostępach "Leśnych". To oni kryjąc się przed okupantami, od 1939 aż do 1956 roku, walczyli o pojutrze. W całym tym radosnym - bananowym przeżywaniu kolejnej watry, nie powinniśmy zapominać o istocie tej imprezy. Istotą jest wyczyn, poświęcenie i walka o przetrwanie. My to robimy bo chcemy, oni bo musieli. Mieli tyle lat co my i tak jak my głowy nabite najwyższymi wartościami. Nie jednokrotnie mówią nam: to jest szaleństwo, nie ma sensu. Im mówiono tak samo, z tym, że większość z nich zapłaciła za to najwyższą cenę.”
Co roku „schemat” przebiegu ZWW jest taki sam. Na początku stycznia ogłaszane są, niecierpliwie wyczekiwane, współrzędne miejsca górskiego spotkania. Potem jest czas na przygotowanie ekwipunku, przeszkolenie „nowicjuszy”, opracowanie trasy. W drugi weekend lutego, to tradycyjna data, nareszcie wyruszają na szlak, aby przeżyć swoją zimową przygodę.
„Watrowiczom” towarzyszy radość z pokonywania swoich słabości, bo przecież nie dla każdego jednak to „nic nadzwyczajnego” spędzenie nocy w namiocie, kiedy „na zewnątrz” termometr wskazuje -20 stopni (w tym roku „tylko” -8). Zwłaszcza, że noc tę poprzedza często bardzo trudna wędrówka na szczyt, w głębokim śniegu, albo po oblodzonych szlakach. Bywa, że harcerze docierają do obozowiska o zmroku, zmęczeni, a trzeba jeszcze rozbić namiot. I zdążyć przed rozpaleniem ogniska… Ta chwila dostarcza biwakowiczom wielu wzruszeń. Patrząc w jego płomienie mogą pomyśleć o ścieżce swojego harcerskiego życia. Być może porównać ją do służby tych, których właśnie wspominają – Niezłomnych, Wyklętych. W tym roku gawęda przy ognisku upamiętniała postać Zygmunta Olechnowicza, ps. "Zygma". Ogień ma niezwykłą moc. Sprawia, że wszyscy czują się jedną wielką rodziną. I możę wokół szaleć zimowa zawierucha, oni grają, śpiewają. Uroczystym momentem jest wręczenie odznak: za uczestnictwo w 3 watrach - srebrnych oraz złotych - za dokonanie tego 9 razy. Rano, po szczęśliwym przetrwaniu nocy, patrole meldują się na apelu. Po wykonaniu „rodzinnej fotografii” biwak zostaje zlikwidowany, wszyscy wracają bezpiecznie do domów, niektórzy oddalonych o wiele kilometrów (nawet ponad tysiąc). Zabierają ze sobą naładowane „harcerskie akumulatory” i mnóstwo wspaniałych wspomnień!
Warto podkreślić, że na tzw. „Liście Wszechczasów”, która odnotowuje wszystkich uczestników, jest wielu siemianowickich druhów i druhen. A druh Jarosław Gruske był obecny na wszystkich ZWW, pełniąc również funkcje organizacyjne!
W czasie tegorocznego wyzwania skauci, a było ich 451, weszli na Błatnią, namioty rozbili u jej stóp (145 namiotów!). Hufiec ZHP Siemianowice Śląskie reprezentowały cztery wędrowniczki z VII Szczepu „Antidotum”, dwie jako debiutantki. Wszystkie zapewniają, że za rok znowu wyruszą na to zimowe „przypadkowe” spotkanie na szlaku!
( Galeria zdjęć z wyjazdu)