Prawie 500 lat z andrzejkami
Jeśli wierzyć dawnym kronikarzom, obchody wigilii św. Andrzeja w Polsce datują się prawie od 460 lat. Pierwsza wzmianka na ten temat pojawiła się w sztuce „Komedyja Justyna i Konstacyjej” autorstwa szesnastowiecznego pisarza i poety Marcina Bielskiego.
Święty Andrzej Apostoł jako patron Szkocji tam właśnie 29 listopada świętowany jest najhuczniej. Kiedyś dzień ten był powiązany z matrymonialnymi wróżbami, jednak dziś jest to głównie święto narodowe. Panowie w tradycyjnych kiltach, grają na tradycyjnych dudach, a wszyscy wykonują tradycyjnie skoczne tańce, popijają whisky oraz zajadają haggis - szkocką potrawę z owczych wnętrzności.
Wigilia św. Andrzeja obchodzona jest również w Austrii, Czechach, Niemczech oraz na Słowacji i w Rumunii. Wszędzie tam panuje przekonanie, że to najlepszy czas, aby wywróżyć sobie swoją drugą połówkę.
Dawniej był to wieczór magiczny, mający niemal charakter rytualny, traktowany z niezwykłą powagą przez młode panny, które wróżyły sobie, kiedy zmienią stan cywilny oraz z jak największą dokładnością starały się przewidzieć, kim wybranek będzie. Co w tym czasie mieli począć kawalerowie, którzy również chcieli poznać przybliżone personalia swojej ukochanej, z którą przyjdzie im dzielić życie? 24 listopada, niecały tydzień przed andrzejkami, spotykali się na tzw. katarzynkach– odpowiedniku andrzejek. Współcześni faceci jednak wolą przewidywać przyszłość, obserwując giełdę, a nie kształty roztopionego wosku i katarzynki należą już raczej do przeszłości.