Grillowanie ze smutnym finałem
Grillowanie, które ma być sposobem na miłe spędzanie czasu i relaks na świeżym powietrzu, niestety nie wszystkim jego amatorom pozostawia wyłącznie dobre wspomnienia. Odkąd aura, przynosząc cieplejsze dni, zachęcała do plenerowych biesiad, odtąd nie było niemal weekendu, aby do Centrum Leczenia Oparzeń nie zgłaszali się pacjenci, którzy doznali poparzeń właśnie podczas grillowania. Najczęściej do poparzeń dochodziło podczas rozpalania. Wystarczył mocniejszy podmuch wiatru, by żar dosięgnął twarzy, czy dłoni.
-Trzeba wiedzieć, że bardziej bolesne są płytsze poparzenia, natomiast te głębsze i tym samym groźniejsze nie bolą, ponieważ zniszczeniu uległy zakończenia nerwowe – mówi dr Justyna Glik z CLO – W ogóle z poparzeniami jest tak, że często te na pierwszy rzut oka wydające się niepozornymi, okazują się w rzeczywistości poważniejszymi, dlatego w przypadku doznania takiego urazu warto jednak skorzystać z medycznej porady , czyli na przykład zgłosić się do dyżurującego w naszym szpitalu lekarza. Oczywiście zaraz po oparzeniu się możemy sobie pomóc chłodząc miejsce urazu wodą - najlepiej o domowej temperaturze tzn. około 18 st.C. Polewanie wodą później, niż po 30 minutach od czasu oparzenia nie ma już sensu, a nawet może być szkodliwe.