24 lutego 2015, 12:45 | Inne
Bombowy żartowniś w rękach policji
Policjanci z Siemianowic Śląskich zatrzymali 18-latka, który zadzwonił na straż pożarną i powiadomił o podłożonej bombie. Wybuchowy ładunek miał znajdować się w sklepie przy ul. Mysłowickiej. Młodzieniec usłyszał już zarzut wszczęcia fałszywego alarmu i wywołania niepotrzebnych czynności. Grozi mu za to nawet 8 lat więzienia.
W niedzielę tuż po 17.00 dyżurny straży pożarnej otrzymał telefon, w którym mężczyzna poinformował go o podłożeniu bomby w jednym ze sklepów przy ul. Mysłowickiej. Na miejsce niezwłocznie skierowane zostały odpowiednie służby, które miały zapobiec zagrożeniu. Została przeprowadzona ewakuacja personelu i osób przebywających w placówce handlowej. Po dokładnym sprawdzeniu obiektu okazało się, że alarm był fałszywy. W niespełna kilka godzin od telefonicznej informacji o bombie mundurowi zatrzymali żartownisia. Okazał się nim 18-letni siemianowiczanin, który jak ustalono początkowo przyglądał się przeprowadzanej przez służby akcji wywołanej jego alarmem o bombie. Zatrzymany młodzieniec usłyszał już zarzut wszczęcia fałszywego alarmu i wywołania niepotrzebnych czynności. Z powagi sytuacji podejrzany zdał sobie sprawę dopiero, gdy został zatrzymany. To był żart, za który przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę. Oprócz tego, że grozi mu nawet 8 lat więzienia, będzie musiał pokryć koszty przeprowadzonych przez służby ratownicze akcji. Dodatkowo właściciele placówki handlowej mogą zażądać od żartownisia wyrównania strat, jakie ponieśli przez zamknięcie sklepu z powodu alarmu bombowego.
W niedzielę tuż po 17.00 dyżurny straży pożarnej otrzymał telefon, w którym mężczyzna poinformował go o podłożeniu bomby w jednym ze sklepów przy ul. Mysłowickiej. Na miejsce niezwłocznie skierowane zostały odpowiednie służby, które miały zapobiec zagrożeniu. Została przeprowadzona ewakuacja personelu i osób przebywających w placówce handlowej. Po dokładnym sprawdzeniu obiektu okazało się, że alarm był fałszywy. W niespełna kilka godzin od telefonicznej informacji o bombie mundurowi zatrzymali żartownisia. Okazał się nim 18-letni siemianowiczanin, który jak ustalono początkowo przyglądał się przeprowadzanej przez służby akcji wywołanej jego alarmem o bombie. Zatrzymany młodzieniec usłyszał już zarzut wszczęcia fałszywego alarmu i wywołania niepotrzebnych czynności. Z powagi sytuacji podejrzany zdał sobie sprawę dopiero, gdy został zatrzymany. To był żart, za który przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę. Oprócz tego, że grozi mu nawet 8 lat więzienia, będzie musiał pokryć koszty przeprowadzonych przez służby ratownicze akcji. Dodatkowo właściciele placówki handlowej mogą zażądać od żartownisia wyrównania strat, jakie ponieśli przez zamknięcie sklepu z powodu alarmu bombowego.