Matejkowscy Medialni (i nie tylko) w TVN
Zgodnie ze szkolną tradycją uczniowie klas pierwszych II LO im. Jana Matejki w Siemianowicach Śląskich śladami swojego jakże szacownego patrona udają się do Krakowa, żeby na własne oczy zobaczyć, jak mieszkał i gdzie tworzył sam mistrz. I dlatego piątkowy poranek 14 (na szczęście) listopada zastał klasy1a, 1b oraz 2apod opieką nauczycieli w pociągu. Tym razem Jasiu Matejko musiał jednak poczekać, ponieważ na młodzież czekała inna atrakcja. Uczniowie mogli otóż zwiedzić krakowski ośrodek TVN i na własne oczy przekonać się, że … telewizja kłamie.
Zainteresowanie wzbudziły już drzwi z napisem „Rozmowy w toku”. Szkoda, że nie wychodziła z nich akurat gospodyni programu, Ewa Drzyzga. Cóż, może następnym razem uda się poprosić polską Oprah o autograf. Reżyserka z mnóstwem monitorów i konsolą pełną przycisków wywołała wiele emocji, a co poniektórzy wczuli się w rolę reżysera programu, wydając polecenia części Matejkowiczów próbującej swoich sił przed kamerą w studio oraz w roli operatorów – zadanie mniej stresujące, ale wcale nie takie proste. Okazało się też, że kamera potrafi paraliżować i nie każdy zachowuje się przed nią swobodnie.
Młodzież zwiedziła też plan filmowy kręconych obecnie seriali „Szkoła” i „Szpital”. Zwłaszcza ten pierwszy wzbudza emocje, a sami uczniowie najlepiej weryfikują jego wiarygodność. Każdy ma teraz niejedną pamiątkową fotkę z gabinetu dyrektora czy pokoju nauczycielskiego (gdzie jeszcze panuje poprzednia epoka – brak dziennika elektronicznego i rozszerzeń na planie lekcji, na co natychmiast zwrócili uwagę nauczyciele z II LO). Teraz jednak Matejkowicze wiedzą, że filmowa szkoła jest parterowa, a szkolne sale sąsiadują na planie z gabinetami lekarskimi oraz salą przyjęć, która – nota bene – jest niewielka, choć w serialu prezentuje się dość okazale. Na tym widać polega magia filmowego świata.
Na szczęście w domu Matejki na ulicy Floriańskiej wszystko było takie, jak zawsze: wspaniałe meble, przywiezione z Wenecji, wypchany koń służący jako model do licznych obrazów, anegdoty o żonie Teodorze, a przede wszystkim same obrazy, które już prawie dwa stulecia wzbudzają zachwyt kunsztem i dbałością o szczegół. Młodzi Matejkowicze na szczęście wiedzą, że pan Jan nie tylko wielkim artystą był, ale także najlepszym patronem szkoły jest.