Historia fundamentem naszej tożsamości
Zapraszamy do wywiadu z historykiem, absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a jednocześnie kierownikiem Referatu Promocji Miasta Siemianowic Śląskich – Wojciechem Kempą. Będziemy rozmawiać o wpływie historii na nasze miasto oraz jak ją obecnie postrzegamy.
Jakub Nowak: Często Prezydent Jacek Guzy podkreśla, że nie możemy myśleć o przyszłości bez pamięci o przeszłości, mógłby się Pan do tych słów odnieść.
Wojciech Kempa: Poznanie wydarzeń z przeszłości pozwala zrozumieć procesy, które zachodzą w społeczeństwie. Bez ich zrozumienia trudno jest planować przyszłość. Ale pielęgnowanie tradycji i pamięci historycznej pełni jeszcze inną, ważną rolę. One to bowiem stanowią fundament naszej tożsamości i sprawiają, że nie jesteśmy zbiorem jednostek, ale wspólnotą. To dzięki nim jesteśmy złączeni więzami emocjonalnymi, a nie tylko doraźnymi interesami.
J.N: Na przestrzeni wielu lat nasze miasto się zmieniało, przekształcało, ale gdzie dziś w Siemianowicach możemy natknąć się na ślady przeszłości tej odległej i tej troszkę bliższej?
W.K.: Wszędzie dokoła pełno jest śladów przeszłości, tej bliższej i tej dalszej. Nie zawsze nawet zdajemy sobie z tego sprawę. Nierzadko miejsca te nie prezentują się najlepiej, tym bardziej warto zatrzymać się na chwilę, aby dojrzeć w zaniedbanych nierzadko murach ich dawne piękno. Wiele w ostatnim czasie robi się w naszym mieście, aby budynki mające szczególną wartość historyczną odzyskały dawny blask. Wspomnę tu chociażby o odnowieniu Wili Fitznera i wielu innych zabytków. Zresztą osiągnięcia na tym polu mają nie tylko władze samorządowe miasta, które to w ostatnim czasie kładą na to zwiększony nacisk, ale także inwestorzy prywatni. Wspomnę tu chociażby działania podejmowana przez państwo Ostrowskich, choć podobnych inicjatyw jest więcej. Nie może mnie nie cieszyć fakt, iż ruszyły prace związane z modernizacją Pałacu Mieroszewskich / Donnersmarcków. Ale przeszłość to nie tylko zabytki, ale – o czym wcześniej wspomniałem – także odwołania do tradycji i pamięci historycznej, będących fundamentem naszej tożsamości. Na tym polu nasze miasto ma ogromne osiągnięcia, a trudną do przecenienia rolę pełną tu takie placówki jak Muzeum Miejskie oraz Park Tradycji, gdzie nie tylko gromadzone są pamiątki z przeszłości, ale gdzie także organizowane są imprezy odwołujące się do historii i tradycji. Nie zapominajmy także o pomnikach, które upamiętniają wydarzenia i postaci z przeszłości, pod którymi organizowane są uroczystości je upamiętniające.
J.N: Które wydarzenie w historii Siemianowic uważa Pan za te, które najbardziej wpłynęły na losy naszego grodu?
W.K.: Trudno wskazać jedno takie wydarzenie. O ile same początki osad, z których wyłoniły się dzisiejsze Siemianowice Śląskie, nikną w otchłani dziejów, o tyle początki górnictwa i hutnictwa, które zupełnie zmieniły otaczającą nas, czy też raczej naszych antenatów, rzeczywistość, są już obecne w naszej świadomości. Niewątpliwie trudnym do przecenienia zdarzeniem był wybór Wojciecha Korfantego na posła do Reichstagu i okoliczności, w jakich to nastąpiło. Na ulice miast, miasteczek i wsi wyległy tłumy mieszkańców. Głośno rozbrzmiała pieśń „Jeszcze Polska nie zginęła”. A był to rok 1903, kiedy to wydawało się, że sprawa odbudowy Państwa Polskiego raz na zawsze została przegrana. Za sprawą Wojciecha Kofantego oraz jego współpracowników Górny Śląsk, a gminy, które z czasem zespoliły się w jedno miasto – Siemianowice Śląskie, znalazły się w awangardzie walki i pracy na rzecz odrodzenia Państwa Polskiego. Wydarzeniem, które stanowi nieomal fundament naszej tożsamości, były Powstania Śląskie, w których siemianowiczanie odegrali wiodącą rolę. Nie można też nie wspomnieć o obronie kopalni „Michał” we wrześniu 1939 roku oraz działalności konspiracyjnej siemianowiczan, czego symbolem stała się śmierć na szubienicy Józefa Skrzeka i Pawła Wójcika.
J.N: Wiemy, że historia dzieli się na tą materialną oraz niematerialną i właśnie jakie przykłady tej drugiej wciąż są obecne wśród nas, choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy?
W.K.: Truizmem będzie stwierdzenie, że wszystko to, co zdarzyło się wczoraj, dziś już jest historią. To wydarzenia z przeszłości kształtują naszą osobowość, ale kształtują też nas wszystkich, jako wspólnotę. Zainteresowanie, jakim cieszą się wszelkiego rodzaju wystawy, gdzie prezentowane są zdjęcia sprzed lat kilkudziesięciu, jest najlepszym przykładem tego, jak jest to dla nas ważne. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, jest to bowiem coś zupełnie naturalnego i na co dzień o tym nie myślimy. Właśnie to, że łączy nas wspólne przeżywanie przeszłości, podobne zwyczaje, podobne wspomnienia, wszystko to sprawia, że jesteśmy sobie na swój sposób bliżsi, że tworzymy wspólnotę.
J.N.: Jakie Pana zdaniem są najważniejsze odrestaurowane zabytki naszego miasta?
W.K.: Najważniejszym zabytkiem, jeśli jego restauracja zostanie ukończona, będzie Pałac Mieroszewskich / Donnersmarcków. Dlatego z uwagą śledzę postępy prac i trzymam kciuki za inwestora, by swoje dzieło doprowadził do końca. A z tych, których modernizacja została już ukończona, to bez wątpienia Willa Fitznera.
J.N.: Już ostatnie pytanie, pewien czas temu powstała seria filmów dokumentalnych o siemianowickich bohaterach. Czy wśród nich doszukuje się Pan jakiejś jednej wyrazistej postaci która mogłaby stać się pierwszym bohaterem Siemianowic lub może już ma Pan innego faworyta?
W.K.: Wszystkie cztery, których nazwiska uwiecznione zostały na Pomniku Czynu Niepodległościowego i o których zrealizowaliśmy filmy dokumentalne, są postaciami wyrazistymi, a ich życiorysy są wprost niezwykłe. Natomiast dodałbym tu jeszcze dwie postacie, o których warto pamiętać. Zresztą obu ich już tu wspomniałem. Myślę tu o Wojciechu Korfantym oraz Józefie Skrzeku. Zwłaszcza ten ostatni jest mi osobiście bliski. Był on bliskim współpracownikiem mojego dziadka, Konstantego Kempy. To właśnie mój dziadek otrzymał zadanie zlikwidowania agentki gestapo, która doprowadziła do aresztowania Józefa Skrzeka. Dwukrotnie dziadek próbował ją zastrzelić i dwukrotnie udało jej się uciec. Tak więc z uwagi na ten epizod z życiorysu mojego dziadka, który zresztą sam został powieszony przez Niemców za działalność konspiracyjną w szeregach Armii Krajowej, właśnie postać Józefa Skrzeka, spośród naszych siemianowickich bohaterów, jest mi najbliższa.