Zdemonizowane obligacje wracają jak bumerang
W czasie kampanii wyborczej wracają postulaty dotyczące obligacji. Co niektórzy kandydaci nadal wykorzystują ogólne niezrozumienia tematu do swoich manipulacji. W poniższej rozmowie z Henrykiem Falkusem, skarbnikiem miasta, wyjaśniamy kolejny raz na czym rzecz polega.
siemianowice.pl: - Lubi Pan Australię?
Henryk Falkus: - ?
siemianowice.pl: - Pytam w kontekście bumarangu. Bo jak bumerang właśnie przy wyborach wraca temat obligacji. Jest Pan tym zdziwiony?
Henryk Falkus: - Absolutnie nie. To rzecz, wokół której można tkać najrozmaitszą sieć manipulacji. Chociaż z drugiej strony sprawa jest bardzo prosta. Naprawdę.
siemianowice.pl: - To może tak po ludzku wytłumaczy Pan to po raz któryś?
Henryk Falkus: - Chętnie. Wyobraźmy sobie małżeństwo z dwójką dzieci. Mają kilka kredytów. Jeden na samochód, drugi na dom. W dodatku sprzęt do kuchni na raty. Ktoś mi proponuje skonsolidowanie, czyli połączenie ich całego długu w jeden i dodaje rozciągnięcie w czasie spłaty. Czy to korzystne? Według nas – absolutnie tak.
siemianowice.pl: - Zrozumiała metafora. Ale tym bardziej zrozumiałe mogą wydawać się zarzuty dotyczące tego wydłużenia w czasie i skazywania następnych pokoleń na długi…
Henryk Falkus: - To też manipulacja. Całkowite zadłużenie wynikające z obligacji spłacimy w 2024 r. Więc snucie opowieści o zadłużonych pokoleniach jest co najmniej nadużyciem. Ale przy tej okazji chciałbym zaakcentować jeszcze jeden – bardzo istotny – aspekt. Wróćmy na chwilę do tego małżeństwa. Załóżmy, ze przed nimi perspektywa jeszcze większego poziomu życia. Do tego z pomocą zewnętrzną. Ale jest jeden warunek. Muszą mieć jakieś pieniądze w ramach wkładu własnego. Inaczej nie da rady. Małżeństwo bez konsolidacji zadłużenia i bez wydłużenia w czasie spłaty byłoby zdecydowanie podjąć taką decyzję. Konsolidacja, czyli w naszym wypadku właśnie zdemonizowane obligacje dają taki oddech, który pozwala na zabezpieczenie wkładu własnego i staranie się o p0moc zewnętrzną. U nas przekłada się to na konkretny efekt.
siemianowice.pl: - Jaki?
Henryk Falkus: - Dokładnie ponad 110 mln zł, do tego ów nasz wkład własny, czyli prawie 24 mln zł daje w sumie blisko 134 mln. Kwota stanowiąca ponad połowę rocznego budżetu Siemianowic Śląskich.
siemianowice.pl: - Rozumiem, ze jest już dokładny plan na te pieniądze…
Henryk Falkus: - Oczywiście. Zaznaczmy, że te pieniądze są już wywalczone. Prezydent Jacek Guzy spotykał się w tej sprawie i na szczeblu krajowym i wojewódzkim. Dzięki temu możemy dokładnie już teraz zaplanować każdą złotówkę. To chociażby ponad 11 mln zł na ścieżki rowerowe i przystanki bike&ride, 50 mln zł na drogę z Katowicami i ożywienie terenów za Inter-Komisem. Do tego chociażby nowe miejsca w przedszkolach, termomodernizacja budynków, dalsze budownictwo socjalne.
siemianowice.pl: - Chce pan przekonać, że bez obligacji to wszystko byłoby niemożliwe?
Henryk Falkus: - Z pewnością byłoby zdecydowanie trudniej i musielibyśmy zaciągać pewne kolejne kredyty na wkłady własne pogłębiając tym samym tam naprawdę zadłużenie. Przy obligacjach nic takiego nie ma miejsca.. Tu chodzi jedynie o techniczne traktowanie naszych zobowiązań finansowych, by było to jak najkorzystniejsze dla dalszego rozwoju miasta.
siemianowice.pl: - Mnie Pan przekonał. Jak Pan myśli – innych też?
Henryk Falkus: - Panie redaktorze, lubi Pan Australię?