Jubileusz Programu „Rosomak”
- Chcieliśmy uhonorować w ten sposób wszystkich, którzy przyczynili się do realizowania tego programu. Tym samym 15 osób otrzymało okolicznościowe medale i dyplomy – mówi Michał Rumin, rzecznik Rosomak SA (wcześniejszą nazwę zakładu – Wojskowe Zakłady Mechaniczne zmieniono po rebrandingu).
- Ten zakład to prawdziwa nasza perełka – nie ma wątpliwości Rafał Piech. – Jest jednym z największych pracodawców w naszym mieście. Co ważne: ze spokojną przyszłością rozpisaną na co najmniej kilka lat. Do tego wszystkiego trzeba dodać doskonałą współpracę z miastem, która tylko będzie się pozytywnie rozwijać.
Przypomnijmy: Program KTO „Rosomak”, którego zadaniem było (i jest) dostarczanie polskiej armii bojowych wozów kołowych, podpisano w 2003 r. Rok później z taśmy produkcyjnej zjechało pierwszych 9 wozów do 17. Zmechanizowanej Brygady w Międzyrzeczu. Obecnie nasze wojsko ma już takich Rosomaków 635. Do 2019 r. (na razie na ten okres obowiązuje umowa z Ministerstwem Obrony Narodowej) ma ich być w sumie 900.
Siemianowicka fabryka faktycznie o następne lata nie musi się martwić. I nie chodzi tylko o rządową umowę. To już uznana marka na świecie, za każdym razem po Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach zainteresowanie ofertą Siemianowic Śl. wykazują potentaci wojskowi z przeróżnych zakątków świata. Na brak kolejnych zamówień w Rosomaku SA po prostu nie narzekają.
Przy okazji wcześniej pojawiły się branżowe plotki, jakoby w grodzie Siemiona trwały wytężone prace nad kolejnym pojazdem – rzeczoną drugą wersją osławionego Rosomaka.
- Nie ma to żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Nie pracujemy nad drugą wersją Rosomaka. Jak najbardziej chcemy jednak podtrzymać pozycję lidera jeżeli chodzi o bojowe wozy i pracujemy pełną parą nad całkiem nowymi wozami 8 x 8, 6 x 6 i 4 x 4 – uściśla Michał Rumin.