Co w "Nowych Siemianowicach"?
Kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi nabiera rumieńców. Trzeba przyznać, że dzieje się sporo. Przede wszystkim szokuje liczba kandydatów. Aż dziewięć osób zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta miasta. Przeszło czterdzieści razy tyle chciałoby zasiąść w ławach Rady Miasta. Tłoczno też na listach kandydatów ubiegających się o miejsca w Sejmiku Wojewódzkim.
Zastanawiam się, czym kierują się ludzie, którzy chcą zarządzać naszym miastem, zwłaszcza niektórzy z nich. Mam na myśli tych, którzy nie mają doświadczenia w dziedzinie zarządzania, którzy mieli dotychczas raczej luźny kontakt z samorządem, a sądząc po niektórych ich wypowiedziach, nawet nie wiedzą dokładnie, czym zajmuje się Urząd Miasta, jaką ma strukturę organizacyjną i jakie przepisy regulują jego działalność. Mimo to gotowi są porwać się na szeroką wodę, zdając się przy tym wołać:
Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele, i jakoś to będzie!
Ale czy aby na pewno „jakoś to będzie”? Miasto to żywy organizm, na którym nie wolno robić doświadczeń. Jeśli ktoś chce brać na siebie tak wielką odpowiedzialność, jaką jest zarządzanie miastem, winien uprzednio starannie się do tego przygotować. Winien być świadomym ciężaru odpowiedzialności, który zamierza wziąć na swoje barki.
A tymczasem obserwujemy walkę przedwyborczą. Polega ona głównie na zaklejaniu plakatów jednego kandydata plakatami innego kandydata. Przynajmniej na razie tak to wygląda. Mieliśmy też pierwszą większą awanturę wewnątrz jednego z komitetów wyborczych. Wszystko to staramy się na bieżąco obserwować i informować o tym, co się dzieje. I właśnie przebieg kampanii wyborczej jest wiodącym tematem tego numeru „Nowych Siemianowic”, do lektury którego gorąco zachęcam.