Ukryte od wieków złoto i kosztowności
Skarby – ponoć ciągle kryje je siemianowicka ziemia. Ślad ich istnienia przetrwał w podaniach przekazywanych sobie przez siemianowiczan z pokolenia na pokolenie. Jednym z miejsc, gdzie ponoć się znajdują, jest znana wszystkim rzeźba sakralna zwana „Panienką”. Tam, jak mawiali sędziwi mieszkańcy, wraz z pogrzebanymi żołnierzami armii napoleońskiej, spoczęły również ich łupy. Podobno jeden z mieszkańców w XIX wieku wykopał tam złote monety i inne drogocenne przedmioty i dzięki temu wystawił w Siemianowicach kilka pięknych kamienic.
Owa eksploracja odbyła się jednak nie dokładnie w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Panienka, bowiem aktualnie nie stoi ona tam, gdzie była zlokalizowana pierwotnie. Wspomniane przenosiny obiektu były związane z przeprowadzoną w latach 60 – tych ubiegłego wieku zmianą ogrodzenia parku.
Miejscem, gdzie podług ustnych przekazów, spoczywa drugi skarb, jest krzyż na Sadzawkach. Jego z kolei pochodzenie ma związek z wyczynami jednego z grasujących po okolicy zbójników, a mianowicie z Eliaszem. On to wpadłszy do domostwa wujka pani Emilii W.( relacjonującej owo wydarzenie) zabrał go ze sobą i kazał zaprzęgać konie, by zabrać spod Bańgowa łupy, a potem zakopać je w okolicy krzyża.
Wspomniane skarby miały – rzec można – korzenie w rzeczywistości – inaczej jest ze skarbem na Pszczelniku, który otacza nimb tajemniczości i niesamowitości. Tu bowiem, w noc sylwestrową ukazuje się murowany ganek, którego kamienne schody prowadzą do pomieszczenia z ogromną ilością drogich kamieni i innego bogactwa. Kto ma odwagę – może wejść i zabrać ile zdoła. Jednak jeśli przegapi, gdy zegar na kościele św. Krzyża wybije godzinę dwunastą, wówczas będzie zamknięty na wieki…