Dzień Sportu w Matei
Jedną z wielu oznak zbliżających się wakacji jest w wielu szkołach Dzień Sportu, czyli okazja do spędzenia czasu w aktywny sposób, do zdrowej rywalizacji i zwrócenia uwagi na potrzebę aktywności fizycznej, której w czasie jesiennych i zimowych deszczowych dni często uczniom brakowało. I to nie przypadek, że II LO im. Jana Matejki w Siemianowicach Śląskich obchodziło tę obowiązkową w kalendarzu szkolnym imprezę 1 czerwca, w Dniu Dziecka. Ostatnie tygodnie to czas intensywnej pracy, klasówek i sprawdzianów. Wiedza i umiejętności są ważne, to oczywiste. Ale po zmaganiach z matematyką, historią czy biologią nawet „dzieciom” z najstarszych klas, nierzadko posiadającym już dowód osobisty, należy się chwila powrotu do korzeni: wspólnej zabawy, przebieranek i tańców. I kiedy dyrektor szkoły, Joanna Siwczyk, uroczyście otworzyła Dzień Sportu w Matei, wszyscy wiedzieli, że to będzie dzień pełen wrażeń.
Ogromna różnorodność sportów, gier i wyzwań związanych ze sportem sprawiła, że każdy, kto tylko chciał, mógł znaleźć coś dla siebie. A jeśli nawet nie chciał, bo i tacy się zdarzali, to przecież można kibicować kolegom z klasy i po prostu wspólnie spędzić czas nie nad zeszytami czy książkami, a na boisku, przy pięknej, zamówionej specjalnie na ten dzień pogodzie. A że sport integruje, taki czas jest podwójnie cenny. Turniej siatkówki (w tym obowiązkowo mecz z udziałem absolwentów, tych świeżo upieczonych i nie tylko), turniej badmintona, tenisa stołowego, tor przeszkód, hula-hop, „deska”, rzuty do kosza, joga dla początkujących – to wszystko przeplatane było słodkimi niespodziankami, jak na Dzień Dziecka przystało watą cukrową i lodami, a sklepik szkolny w tym dniu przygotował pizzę „Mateja”, której składniki zostały wcześniej wybrane przez samych uczniów. Nie mogło zabraknąć tradycyjnych w II LO wyścigów ósemek, w których rywalizowały ze sobą klasy 1, 2, 3 i szacowne grono pedagogiczne. Ta konkurencja udowodniła w naukowy sposób, że sprawność maleje wprost proporcjonalnie do wieku, bo najlepsi okazali się pierwszoklasiści. Ale nauczycielom i tak należały się duże brawa za uczestnictwo i zdrowy dystans do siebie. Zobaczyć panią od angielskiego biegnącą slalomem między pachołkami, w dodatku z kijem do hokeja i piką – bezcenne! Finał siatkówki pokazał, że Puchar Przechodni Dyrektora Szkoły zdobyła klasa 3a, a finał tenisa stołowego należał do Kamila Urbaniaka.
Jednym z elementów imprezy były także ulubione postacie z bajek. Królowała Kraina Lodu, Toy Story i inne historie, ale zdecydowanym numerem jeden został Minionek z klasy 1c. Spośród nauczycieli wyróżnienie zdobył niezwodny pan profesor Adam Balon, przebrany za znaną postać z Muppet Show - Waldorfa (to jeden ze staruszków nieustannie wszystko krytykujących z balkonu). No i tańce – tego nie mogło zabraknąć, i to nie tylko te typowe, jak Macarena czy Kowbojka, ale też naprawdę fachowo zaprezentowana Cha-Cha. Korowód taneczny podczas popularnej "Belgijki", w której stroje sportowe przeplatały się z bajkowymi kostiumami – jedyny w swoim rodzaju. Czy uczniowie poczuli nadchodzące wakacje? Oczywiście. Sport, relacje i Mateja – czyż może być lepszy zestaw na dobry nastrój?